Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dopadła mnie polska rzeczywistość.


Dziś miał się rozpocząć montaż nowych drzwi wewnętrznych. Miał , i tyle, bo są urlopy, bo są w niedoczasie, bo brak ludzi. Zamówienie złozyliśmy 27 maja, przewidując wystarczający termin  6 tygodni na dostawę. Po kilkudniowych rozmowach ostatecznie dowiedzieliśmy się, że termin u nas nie jest znany. Dupa i tyle. Chcę się wycofać z umowy, zamówię gdzie indziej  i po remoncie łazienki.  Jutro pojedziemy do punktu przyjmującego zlecenia, aby coś ustalić.  Od czwartku  był syn, nacieszyliśmy się sobą, nagadaliśmy. Nasz wyjazd do Lizbony też pod znakiem zapytania, dodatkowo wybraliśmy Rzym, ostatecznie zadecydujemy w przyszłym tygodniu. Wczoraj byliśmy w lesie, spędziliśmy kilka godzin  wśród zieleni, ja w hamaku z książką. Po powrocie restauracja tajska, bo tak lubimy. Ciężko było z miejscem, w Gdyni dużo ludzi , wszędzie tłok. W sobotę restauracja Santorini, obiad stawiał Panicz w ramach swoich urodzin.  Z powodu upałów sypiam kiepsko, zmęczona jestem szybko, pocę się i co chwila wchodzę pod prysznic. Wilgoć w powietrzu ogromna, sól w domu bryluje się i jest mokra.  Jestem już po terapii, wydrukowałam przed chwilą  ćwiczenia wskazane mi, od jutra będę "prostować" moje ciało. Na dzisiejszy obiad syneczek mój ukochany (!) zażyczył sobie rosół z makaronem i watróbkę drobiową smażoną.  Jak powiedział, tak było ( bo już pojechał), a westchnień i zachwytów  nie było końca!  Moja lawenda za oknem wybujała się zrobiła, pachnie  i dekoruje balkon.  W przyszły poniedziałek będziemy już w Krakowie. Przed wyjazdem mam jeszcze wizytę u podologa, aby wędrówki po grodzie Kraka były  mniej uciążliwe.  Skończyłam czytać Chmielarza "Podpalacz", nadal lubię , teraz zabiorę się za jakąś inna formę literacką.  Tv nie oglądam już absolutnie, a to także z powodu Euro 20, bo moi chłopcy okupowali odbiornik . Zamówiłam kolejny wyjazd wakacyjny, tym razem w rejony Kalisza, aby poznać otoczenie, zabytki i ciekawostki tamtego regionu.  Wyjazd 2 sierpnia, także zatem niedługo.  To narazie tyle, wakacje trwają, co i na Vitalii widać. A ja pozdrawiam. 

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    5 lipca 2021, 17:58

    Też jadłam dziś watrobkę kurzą. Dużo. U nas na szczęście zimno i upałów nie ma, ufff. Miłego dreptania podczas urlopowania, oby stopy dały radę.

    • Campanulla

      Campanulla

      6 lipca 2021, 16:23

      Dzieki,krok dostosuje do mozliwości.