Pogoda jak zamówiona dla mnie. 22 stopnie, lekki podmuch , turystów mniej w tygodniu, jest fajnie! Noce chłodniejsze, śpi się lepiej, lżej. Od poniedziałku nie jadam pieczywa na śniadanie, pogodziłam się z płatkami owsianymi. Przygotowuję je z jogurtem, miodem i owocami. I wystarcza tego jedzenia absolutnie do południa ( śniadanie przed 8). Dziś na obiad sadzone , ziemniaki i mix sałat z winegretem. Po obiedzie zajęłam się pomidorami, znów kupiłam ponad 5 kg. Więcej nie będzie, w sumie zaprawiłam ponad 8 kg. Dla 2 osób wystarczy, a i paniczowi można zawieźć . Zbliżającą się jesień widać, chociaż zapowiadane są upały. Wypalą do cna to, co jeszcze zostało z zieleni. Ale wieczory już chłodniejsze, szybciej zapada zmierzch, ptaki są reprezentowane przez wróble i sroki, o mewach nie wspominam, bo to koszmar miejscowości nadmorskich. Wczoraj podjęliśmy decyzje, pojedziemy we wrześniu do Szczecina, oboje byliśmy tam wieki temu, ze Szczecina do Białego Zdroju , do znajomej agroturystyki. Tam pochodzimy po lasach, nacieszymy się naturą, może będą grzyby, może zahaczymy o rykowisko jak w zeszłym roku? Polska jesień jest z reguły ładna, oby i w tym roku. Oglądam na Canal + domo programy " Ucieczka na wieś " i Ucieczka do miasteczka" Porzuciłam całkowicie programy amerykańskie o podobnej tematyce, bo denerwowały mnie te ogromne domy z basenami, kuchnie jak stodoły, w których jadało się kupione fast foody, ta rozrzutność i marnotrawstwo. Wielka Brytania chyba jeszcze z czasów II w.ś ma w nawyku oszczędzanie wody, prądu, przedmiotów , no i dbałość o naturę. Nie wyobrażam sobie , aby Polacy w naturalny i nagminny sposób trzymali się zakazu kąpieli powyżej określonej kreski w wannie, oszczędzali prąd i szanowali przedmioty lekko przechodzone. Jestem absolutną przeciwniczką wszystkich parków rozrywek , gdzie zużywa się nieprawdopodobne ilości wody, prądu, gazu , itd., itp. niejednokrotnie jeszcze udział w tym biorą tresowane zwierzęta. Nigdy nie lubiłam cyrku i wesołego miasteczka, uważałam to za kicz i stratę czasu. Takie rozrywki nie rozwijały, to samo ma tv. Ciekawią mnie zabawy aktywne, rozwijające, gdzie udział człowieka jest niezbędny , a pomysłowość jak najbardziej wskazana. Podawanie wszystkiego na tacy ogłupia. A dziś dzieciaki nie bawią się w dwa ognie, w podchody, w wojnę państw, zabrakło chyba przekazu ze strony dorosłych. I dlatego tak często słychać: co ja mam robić??!!! Nudzę się! Szkoda.
Gacaz
9 sierpnia 2022, 19:21Ja też czuję jesień w powietrzu. Mam podobne zdanie na temat rozrywek, nigdy nie byłam w cyrku, ani w wesołym miasteczku z dziećmi, zarówno własnymi, jak szkolnymi. Karuzele były przy okazji wizyty w Zoo. Starych zabaw uczę dzieciaki w szkole, szczególnie w świetlicy. Wystarczy pokazać, a potem same się bawią. Dwa ognie są hitem.
Campanulla
11 sierpnia 2022, 16:49Brawo, brawo! Tak trzymaj.