Mąż ma łojotokowe zapalenie skóry. Dermatolog stwierdziła, że to od stresu i nadmiaru nabiału. Faktycznie, jadł sery jak szalony, różne marki, smaki, a stres to chyba był z powodu ponownego ustalania terminu zabiegu na wymianę endoprotezy. Jako dziecko był uczulony na nabiał krowi, pił specjalne mleko , które teściowa przynosiła z polikliniki w specjalnym pojemniku. Teraz posłuchał lekarza,: " a żona wcześniej uprzedzała"! Cóż , spokorniał chłopina, słucha moich słów. Zimno się zrobiło, co potęguje jeszcze wiatr dosyć mocny, miejscami porywisty. Wyczekiwania na wiosnę c.d. zatem. Cieszę się zakończoną drobną zmianą w mieszkaniu, zawsze to oczy cieszy. Wybór ozdób i tapety był trafiony. Spacer dziś ,oczywiście na bulwar ,zaliczony. Mimo wczesnej pory sporo ludzi, bo i słońce ściągnęło towarzystwo. Wczoraj biblioteka, ale trochę zważona wyszłam. Wzięłam z półki książkę, to kontynuacja już przeczytanych części. Poszłam do bibliotekarza, aby ją wypożyczyć, a tu się okazuje, że ktoś ją zarezerwował przed chwilą internetowo i system już ujął książkę dla tej osoby. Oddałam, zarezerwowałam się , niestety jako druga, będę ją czytać pewnie za miesiąc albo i dłużej. Szkoda, mogłabym ją "machnąć" w ten weekend i oddać w poniedziałek. Ale co tam, są prawdziwe tragedie na świecie, ja poczekam z tym drobiazgiem. Dziś zupa krem z dyni, która miałam zamrożoną w lodówce. Kupiłam też ładną biodrówkę, upiekłam ją , podam z mixem sałat . Do mięsa zjem kasze bulgur, mąż zadowoli się odsmażanymi z wczoraj ziemniakami. Powoli szykuję produkty do Wielkanocy. Wczoraj kupiłam zrazówkę , czyli tradycja zostanie zachowana. Rozliczyłam PIT na brudno, będą zwroty, co cieszy. A jak moja waga? Ustabilizowała się, ale mam nadzieję na spadek, bo słodyczy mniej, oj mniej.
Trollik
5 marca 2023, 16:26Łojotokowe zapalenie skóry nie lubi się bardzo z nabiałem, stresem i wilgotnością. U mnie nasila się jesienią i przy roztopach. Czasem dokucza przy majowych deszczach
Campanulla
6 marca 2023, 15:15Nabiał odstawiony, stres opanowany ( mam nadzieję), wilgotności nie mamy w domu. To chyba ta paskudna pogoda tak działa.