Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Lubię swoje życie.


Ono jest powtarzalne, może dla kogoś monotonne, ale dla mnie ma urok. Nie wiem, ile jeszcze zostało mi lat życia, może 15-20, chciałabym je przeżyć spokojnie, smakować każdą chwilę , bez stresu i nerwów. Wstaję teraz ok. 6:30, bo świat mnie już woła. Oglądam go z rana, jak jest rześko i jeszcze chłodno. Wychodzimy z domu przed 9 , kierunek Bałtyk, bo tam natura pokazuje, co możemy bezpowrotnie stracić. Emeryci są aktywni na bulwarze, pora dla nich odpowiednia, i to właściwie jedyne osoby, poza matkami z wózkami. W nadchodzącym tygodniu mąż jeszcze ma rehabilitacje, w tym czasie ja będę wędrować.  Mój małyżonek nie jest wybredny , mogę  więc planować posiłki ad hoc, bez zadęcia, bez zbędnych przygotowań.  W drodze powrotnej robimy niezbędne zakupy, w domu  II śniadanie i zajęcia w podgrupach. Jakieś pranie, odkurzanie, mycie tego, co brudne, no i gotowanie. Np. dziś zrobiłam ogórkową  z przekiszonych małosolnych, jutro kupię tylko naleśniki z twarogiem w ulubionym i kultowym  już barze mlecznym. Po obiedzie z reguły chwila relaksu z książką, kawą,  ostatnio na balkonie. Wówczas też dużo rozmawiamy o ewentualnych wyjazdach, inwestycjach, planach na życie.  Chwilka relaksu przy codziennej partyjce kości, gdy mąż denerwuje się okrutnie, a mnie to bawi. Nie potrafi biedak przegrywać. Popołudnie to znów zajęcia w podgrupach, prasowanie, wizyta w bibliotece, opłaty, itp. czynności. Wieczorami staramy się coś obejrzeć w TV, ale rezygnujemy z reguły na rzecz muzyki i lektury. Odskocznią od tych codzienności jest teatr, kino, koncert, spotkanie z przyjaciółmi. Utrzymywanie więzi rodzinnych przez cykliczne rozmowy telefoniczne . Często porządkuję moje domowe "gromadziska" rzeczy , przeglądam je , zastanawiam się nad ich dalszym losem, sporo oddaję, wyrzucam.  Wczoraj np. , w ramach zajęć własnych umyłam podeszwy wszystkich używanych butów, bo przyznam, że ostatnio higienistka zrobiła się ze mnie. Proza? Być może , ale nie chciałabym już ekstremalnych przeżyć. Dziś niedziela, na obiad pulpety w sosie koperkowym, zielona fasolka, na deser truskawki. Jutro wraca z urlopu mój lekarski kontakt, poprosiłam o e- skierowania na usg tarczycy i jamy brzusznej oraz  badanie hormonów tarczycy. Pewnie w tygodniu będę je wykonywać. Syn powiadomił, że studenci wybrali go najlepszym dydaktykiem na  wydziale. Duma? Oczywiście, bo to  wybór absolutnie obiektywny,anonimowy . Jak widać, życie emeryta może zadowalać, o czym niniejszym informuję.

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    18 czerwca 2023, 19:06

    I nareszcie wpis o hedonistycznym i eudajmonistycznym dobrostanie 👍👏

  • hanka10

    hanka10

    18 czerwca 2023, 17:11

    Też uważam że życie emeryta jest piękne :)! Ale chyba wchodzi tu w grę przysłowie - jak sobie pościelesz , tak się wyśpisz ! - w bardzo szerokim rozumieniu tego poscielenia .