Kolejny pobyt w Krakowie i kolejne niespodzianki na plus. Kamienica Szołayskich i b. ciekawa wystawa designu czasowego. Sama kamienica ma przepiękny dziedziniec, wspaniałą klatkę schodową, a architektura zachwyca mnie jak zawsze. Pałac Krzysztofory, to kolejne muzeum, tym razem z wystawą Tetmajera, dla mnie nudną, powtarzalną twórczością ludyczną. Budynek imponujący, wart zwiedzenia, ze wspaniałym dziedzińcem. Collegium Maius, wreszcie dostępne " od ręki", cuda dawnych czasów, niezapomniane eksponaty. Klasztorek, czyli dopiero co otwarta część Muzeum Czartoryskich, absolutny zachwyt zbiorami sprzed naszej ery. Potrafiłam zaciekawić panią Muzealniczkę, bo na widok rzeźby Izabeli Czartoryskiej/ Działyńskiej z psem, powiedziałam, że widziałam taki obraz w Gołuchowie lub w Kurniku. Pani ta nie wiedziała o tym przypadku. Kolejne muzeum to Inżynierii i Mechaniki na Kazimierzu i przegląd historii wynalazków. Coś cudnego dla każdego. Poza tym Wawel i jego ogrody, rejs po Wiśle, no i codzienne dreptanie uliczkami Starego Miasta. Była odpowiednia pogoda, bo ok. 22 stopni, więc zmęczenie nas ominęło. Mąż dawał radę ze swoimi kolanami. Hotel pięknie urządzony w odrestaurowanej kamienicy, z secesyjnymi elementami, z duchem art deco w pomieszczeniach, z niesamowicie smakowitymi śniadaniami. Wszystko było ok., nawet PKP sprawdziły się tym razem absolutnie punktualnie. To był miły i niezapomniany tydzień, wśród turystów obcojęzycznych, z obcowaniem z historią , a zakończony pierogami z jagodami , i wcale nie z Małego Rynku, gdzie akurat był Festiwal Pierogów. Powrót do domu, rozpakowywanie, układanie, pierwsze pranie, itp. Do łóżka poszłam po 22, przeczytałam jedno zdanie w książce i odpłynęłam. Adrenalina ustąpiła. Rano rzuciłam się w wir spraw domowych, kupiłam na hali grzyby, pierwsze danie to makaron orzo z podgrzybkami i boczkiem, drugie to polędwiczki w sosie kurkowym. Obejrzałam sobie wysyp grzybów na hali, może jutro udamy się do lasu? Kolejna podróż? Chyba za jakiś czas, tymczsem trzeba ogarnąć sprawy domowe, co też jest przyjemne po powrocie.
barbra1976
13 sierpnia 2023, 15:19Piękny wypad. Kraków kocham niezmiennie od wielu wielu lat.
Campanulla
13 sierpnia 2023, 15:30To jestesmy w tej samej grupie!!!!
Naturalna! (Redaktor)
13 sierpnia 2023, 16:02A ja mam znajomych spod Krakowa, co jeżdżą tam do galerii handlowej i na mecze Wisły 😉 Nie słyszałam nigdy od nich zachwytów nad samym Krakowem. Taka ciekawostka.
Campanulla
16 sierpnia 2023, 16:24Galerie handlowe są chyba jednakie w całej Polsce. Różnią się tylko asortymentem. Dziś nawet wieś może się pochwalić galerią handlową, nie galerią sztuki, a szkoda. Znam i mieszkańców Gdyni, którzy o swoim mieście wiedzą niewiele, a wyprawę do Gdańka truktuja jak wyjazd za granicę. To taka różnorodność wsród ludzi.