Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Fatalnie.


Pogoda dziś fatalna, zimno, wieje mocno, alert RCB o porywach, deszcz, mroczno.  Trzeba się powoli przyzwyczajać do takiego stanu aury. Cóż, dzisiejsze wyjście ograniczyło się do fryzjera ( to był absolutnie konieczność) i do mięsnego.  Przewidując jutrzejsza aurę postanowiłam kupić dziś to, co potrzebne.  Jeżeli sobota będzie taka jak piątek, to zakopuje się jak niedźwiedź  w pielesze i nie wychodzę. Są książki jest  ciepła zupa, dobre co nieco  , wystarczy dla poprawienia nastroju. No i herbata, bo bez herbaty jesienią nijak. Dziś kończę naleśniki z grzybami i kapusta, muszę upiec polędwiczkę wieprzową, mam zrobione pulpety w sosie koperkowym. Żal mi ludzi bezdomnych, bez możliwości zjedzenia ciepłego posiłku.  Wczoraj spotkanie z kuzynem z Niemiec , w kawiarni, przy słodkim mocno cieście ( błe!). Rozmowy o nowościach w naszym życiu, relacje z podróży, trochę polityki. Tyle. Po drodze spotkaliśmy jeszcze żonę chrześniaka męża. Umówieni jesteśmy na pogaduchy, po latach spotkam się z jej dziećmi. Dowiem się więcej o jej życiu aktualnie. Wczoraj tylko powiedziała, że wynajęła mieszkanie, otrzymuje  jakieś pieniądze od męża, a rodzice wspierają ją ogromnie. To dobra wiadomość. Poza tym polityka, która teraz zajmuje większość wiadomości. Trudno ja pomijać, bo nasze życie jest pełne polityki, czy tego chcemy czy nie. Oby tylko nie było kłótni światopoglądowych, bo to będzie wstyd!