Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
oddech.


Dziś pochmurno, 20 stopni i pada. Trochę oddechu od ostatnich ciepłych dni. Spadek ciśnienia pozwolił mi zdrzemnąć się na chwilę po obiedzie. Sprawunki załatwiliśmy rano, gdy jeszcze słońce świeciło. Zakupy warzywno - owocowe, apteka, chemia w Rossmannie, piekarnia, biblioteka. Powrót do domu już o 10: 30. Wszystko wskazywało na konieczność pozostania w domu, więc po II śniadaniu ( sałatka z pomidora, szczypior, oliwa, kawałek pieczywa, sok pomaranczowy), zabraliśmy się zgodnie za odświeżenie domu. Ja kuchnia i odkurzanie, mąż łazienka. Po obiedzie z reguły nie zajmujemy się niczym pracochłonnym. I tak było tym razem, wszystko poszło sprawnie ( jeszcze!), ok.14 siedliśmy do zupy pomidorowej z makaronem ., na II danie faszerowana pieczarkami cukinia i ogórki małosolne. Szparagi będą jutro. Kupiłam dziś pierwszy raz w tym roku bób, jest drogi, zjedliśmy z ogromnym apetytem. Dosadzilam jedna surfinie na balkonie, wymagało to moje poczucie estetyki(!).
Jutro lub w sobotę zaniosę kołdry do pralni samoobsługowej,  teraz ma jeszcze luzy, w sezonie tam mnóstwo ludzi wynajmujacych apartamenty. Bardzo lubię  moja okolice,  mogę wyjść  po każdy produkt i nabyć go szybko, w dobrej jakości. W okolicy mam 4 warzywniaki, Lidla, Biedronkę , Aldi i Spar. Piekarni jest 6, mam w czym wybierać. Do tego dochodzi mięsny  x2 z dobrymi produktami. Moc kawiarni, kilka restauracji, kino, teatr, szpital no i bulwar z widokiem na Bałtyk. Do SKM jest 7 minut piechotą,  nic dziwnego, że ludzie wreszcie doceniają  mieszkanie tam, gdzie infrastruktura  jest rozwinięta. Szczególnie  w wieku " starszej mlodziezy" jest to istotne.

  • Gacaz

    Gacaz

    23 maja 2024, 18:36

    Ty masz chyba perfekcyjne mieszkanie. Wszystko dopracowane. Chcę tak mieć na emeryturze.