Wczoraj buszowanie w sklepach. Stanęło na nawilżaczu , bo klimatyzatory są ogromne , a poza tym źle znoszę klimatyzacje. Od wczoraj urządzenie pracuje, jest ok. Przy okazji oczyszcza i jonizuje. Poza tym znów kupiłam 3 szt.ubran, co nie jest dumą, ale przeceny kuszą. To granatowe szerokie spodnie, bluzka koloru miętowego i nowa koszula nocna. Spodnie leżą znakomicie a z nową bluzką dodatkowo. Cóż, kobieca próżność. Znów zaczynają się upały, dlatego spacer tylko rano. Do biblioteki po 6 książek, to już z myślą o wyjeździe. Potem spożywka zaplanowana do niedzieli włącznie, aby już nie zostawiać w lodówce zbędnej żywności. Dziś na obiad zupa warzywna dla dorosłych. Taka z harissa, czosnkiem, imbirem. Składa się z warzyw ugotowanych w bulionie warzywnym, dodałam czerwonej fasoli, aby zapewnić błonnik. Poza tym racuchy z 2 rodzajów maki: kukurydzianej i pszennej, na kefirze jabłko i morela. Od czasu do czasu można. Resztę fasoli wykorzystam do kaszy bulgur, która przygotuje z pieczarkami. Pomidory nadal stanowią mój główny dodatek do wieczornego pieczywa , bo rano jadam owsianke. Wieczorem zalewam 4 łyżki płatków gorąca woda, 2kladam jeszcze garstkę żurawiny suszonej. Zalewam także migdały bez skórki, rano są mięciutkie i wspaniałe do pokrojenia. Gotuje płatki rano że startą połówka jabłka, dodaję migdały, 2 łyżki skyra bezsmakowego i łyżeczkę miodu. Smakuje!