Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
znów upał.


Od rana ciepło, a nawet za gorąco. Dziś w Gdyni mnóstwo imprez wakacyjnych. Spacer był rano, aby uniknąć zmasowanych tłumów, które już waliły w kierunku plaży.Niestety kolano męża mocno doskwiera, więc dreptaliśmy powoli jak para staruszków. Swoją drogą jak granica, od której liczy się starość przesuwa się coraz bardziej. Nie tak dawno 70 to był powazny wiek, w którym już tylko fotel. Teraz ludzie zaczynają emerytury w tym wieku, wiele podróżują, a nawet podejmują studia. Ostatnio czytałam o takim studencie na UAM. Spodziewam się, że po drugim zabiegu męża będziemy jeszcze śmigać. Przed spacerem poszłam jeszcze na Hale Targowa. Grzyby świeże były moim motywem, bo zaplanowalam bitki wołowe z grzybami. Tylko kurki, jakaś garstka prawdziwków tzw,. Amerykanów. Kupiłam, ale to nie to. Nie mają takiego aromatu i smaku. Musiałam dodać trochę suszonych prawdziwków. Tym sposobem jutro będę odwiedzać kuchnie sporadycznie. Poza tym jutro kolejne kino, tym razem film pt: Bulion i inne namiętności. Pokaz przedpremierowy. Na podglądzie sali pustki, i oby tak zostało, oby otwarte galerie wciągnęły ludzi w swoje czeluści.