Tak mi zostało z lat młodzieńczych, że w piątek były porządki domowe. I dziś z przyjemnością (?)zabrałam się za nie. Zmiana pościeli, pranie, kurze z mebli, mycie podłóg, zmiana poszewek poduszek ozdobnych, kurze z liści kwiatów, łazienka. Za to jutro tylko kuchnia i będzie spokój na jakiś czas. Jutro z rana zakupy na Hali Targowej, bo chcę kupić także świeże grzyby. To do bitek wołowych. Poza tym będzie zupa krem z żółtej cukinii. A dziś zrobiłam kluski kladzione z kefirem, wyszły smaczne, przepis z YT. Dziś z naszego podwórka zniknął samochód, który stał nieruchomo przez prawie 20 lat.To mercedes, kupił go jakiś pasjonat, ale auto musiało wyjechać na lawecie. Kiedyś właściciel nie zgodził się na 1300zl, bo chciał 1500. Teraz pewnie poszedł na części.Tak, pozbywanie się rzeczy zbędnych o czasie to wielka sztuka. Znam paru zbieraczy, nie zazdroszczę rodzinie po ich śmierci. O tym trzeba rozmawiać i tyle. Ucieszyła mnie informacja pozyskana w sklepie Rosenthal, że przyjmują porcelanę markową używaną. Pogoda dziś już wczesno jesienna. Poranki są mgliste, raczej pochmurne. Podczas naszego wyjazdu na Pojezierze Drawskie widziałam klucze żurawi, niestety. Pranie wyschło, włączyłam kolejne, nawet w nocy może wisieć, bo zapowiadana jest ciepła noc.