I po wojażach. JuJuż tęskniłam do domu. W Inowrocławiu była przepiękna pogoda, takie mocne pożegnanie lata. Na szczęście pokój od wschodu i z klimą. Wymoczyłam się za wszystkie czasy. Widziałam, że skóra nawilżona, jedwabista się zrobiła. Codzienne spacery zacienionymi alejkami, tężnie, Palmiarnia. Pojawiły się wiewiorki, wcale się nie boją ludzi. Uwaga ogolna: brak pomocy dla osób nieporadnych, niepełnosprawnych. Ludzie starsi zagubieni, nie potrafili stoleznaleźć się w gąszczu korytarzy i gabinetów. Nie zauważali informacji na ciagacg komunikacyjnych, tak byli zaaferowani. Mężczyzna z jedna noga, o kulach, stał bezradnie przy bufecie śniadaniowym, jak to ogarnąć? Pomagałam z własnej woli, pytając zawsze, czy chcą pomocy. Pan bez nogi mówił co mam nałożyć na talerze, a ja to zaniosłam do jego stolika. Dużo osób starszych po udarach, z opiekunem w osobie małżonka, też poważnie starszej. No i niestety widać było zmęczenie tą opieką. Tak mi się wydaje, że w Polsce powinno powstawać jak najwięcej stacjonarnych ośrodków rehabilitacyjnych, finansowanych z NFZ. To ułatwiłoby kokorzystanie osobom przerażonym wyjazdem do sanatorium po razpierwszy w życiu. Pewnego dnia siedzieliśmy na ławce w parku, niedaleko pana, wyraźnie bojącego się oddalić od budynku sanatoryjnego, aby się nie zgubić. SiSiedział tam samotny, bez ruchu, co jakiś czas spoglądał na zegarek, oparł łokcie na kolanach, ukrył twarz w dłoniach. Sam smutek. W dniu wyjazdu pogoda uległa zmianie, Poznań wizytowaliśmy w deszczu, ulewnym deszczu. Wystawa prac Banksego warta zobaczenia, rozczarowujące podziemia Ratusza, fajna Palmiarnia. Stary Rynek ładnie wyremontowany, ale ja zachwycałam się kamienicami na Jeżycach i na Łazarzu. Co za secesja w czystej postaci! Jak to pięknie wyremontowane! Klatki schodowe w terakocie, piękne żyrandole na korytarzach, witraż w oknach. Bogato , z rozmachem ale ze smakiem. Spotkanie z Paniczem, kilka wspólnych posiłków, i do domu. Dziś byliśmy na grzybach, ale tylko kurki udało się znaleźć , jutro będzie tagliatelle z sosem kurkowym. Moja waga bardzo sympatyczna, jedzenie o tych samych porach służy , i nawet nie było ochoty podjadania.
ducia
17 września 2024, 20:20Smutne to, ale społeczeństwo nam się starzeje, ludzie teraz chowają psy zamiast dzieci, mnie obowiązków, taniej itp. Trzeba nam coraz więcej miejsc dla seniorów ale nie przygnębiających i szarych, a wesołych, przyjaznych.
Cayoka
17 września 2024, 17:44Moi rodzice mają skierowanie do sanatorium na październik. Mama się postarała, załatwiła. Tata, bardzo doświadczony różnymi chorobami, powiedział, że nie pojedzie i koniec. Po Twoim opisie trochę rozumiem jego niechęć... Teraz ja muszę wymyślić oficjalne stanowisko, dlaczego nie pojadą... Ech.