Wczoraj sobie nieźle... pojadłam Ale dzisiaj już wracam na dobrą drogę i tak:
śniadanie: 2 kromki chleba z chudą szynką i warzywami (pomidor, rzodkiewka, papryka) II śniadanie: jogurt obiad: zrazik mamusi z buraczkami, ogórkiem kiszonym i łyżką ryżu kolacja: najlepiej bez kolacji, ale wyjdzie w praniu... :]
W ogóle staram się trochę ćwiczyć i ruszać, ale cóż... średnio mi to wychodzi.
EwelineczkaSunny
25 kwietnia 2011, 10:59Hi hi, te Święta to zawsze trudno przetrwać. No cóż, raz do roku można sobie pozwolić. :-)
princesa116
25 kwietnia 2011, 09:19U MNIE WAGA PODSKOCZYŁA W GÓRĘ , NO CÓŻ TRUDNO SIĘ MÓWI , ALE OD JUTRA DO DZIEŁA:):)