dzisiaj znowu zaszalałam ze znajomymi: wróciłam o 5.30 do domu (nad ranem!!!) Oczywiście się nie wyspałam, bo nie mam w mieszkaniu rolet (tzn. mam, ale bambusowe, które nie wiadomo po co wiszą) a w dzień nie potrafię spać... W każdym razie plan posiłków wyglądał dziś tak:
śniadanie: zupka pomidorowa Knorr
obiad: grahamka z serem, szynką i warzywami
+ 50 minutowy spinning, mrożona kawa, energetyk i kawa z mlekiem (i cukrem, co bardzo się u mnie zdarza)
waga bez zmian!
aha! nie piję piwa przynajmniej do niedzieli!
Oleeeenka
3 czerwca 2011, 00:12Dobrze Ci idzie :) Kurde powiem Ci że z tym piwem to ja mam przechlapane....gorąco i po każdych zajęciach moja grupa tylko krzyczy "na piwo!" - muszę toczyć prawdziwą walkę :) pzdr