Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
6.


Dzisiaj kolejny dzień diety i ćwiczeń...
Tak wczoraj myślałam o tym, ile dziennie robię kilometrów pieszo... niestety brak krokomierza nie pozwala mi podać konkretnej odległości, ale standardowo spaceruję koło godziny dziennie (w tym zawsze ok. 15 minut do i z pracy + spacerek na fitness- kolejne 15 minut w jedną stronę).

Dziś plan wyglądał tak:
śniadanie: bułka fitness (kupiłam hermetycznie pakowane, z podwyższoną zawartością błonnika) + dwa plasterki gouda light + papryka
II śniadanie: crunchy z truskawkami + połowa jogurtu pitnego z bananem i truskawką
przekąska: 3 śliwki
obiad: zupa jesienna + pół pomidora+surówka wiosenna (50g) + buraczki (30g)+ reszta ziemniaczków z wczoraj podsmażona na łyżce oliwy
podwieczorek (zaraz po obiedzie, bo miałam ochotę na coś słodkiego): batonik crunchy z orzechami
kolacja: sałatka: pomidor, papryka czerwona, mała cebula, sałata lodowa,resztka fety (dosłownie 3 bloczki po 0,5cm każdy) + 2 śliwki +kisielek Frugo

Fitness na dziś: ćwiczenia z instruktorką w klubie fitness, znowu wieczorem żeby spalić wszystko co zjadłam:)

Nadal nie mogę zrezygnować ze słodyczy, a właściwie słodycza w postaci choć małego batonika fitness... owoce nie skutkują, a boję się, że kupię orzechy albo rodzynki to zjem całe opakowanie na raz...

  • marnosc

    marnosc

    18 września 2013, 11:49

    Nie wydaje mi się, żeby batonik fitness zaprzepaścił wszystkie starania. Tylko najlepiej jeść go raz na 3 dni, a nie codziennie :)