Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 21 - jadłospis


Witam Was, kochane! Jak miło tak usiąść z rana z kubkiem herbaty i do Was pogadać :) Mój szef ma spotkanie na mieście, więc mogę parę słów skrobnąć zanim zabiorę się do pracy. Otóż, minął wczoraj 21 dzień mojej diety - chociaż chyba powinnam raczej powiedzieć: mojego nowego stylu życia. Absolutnie nie czuję się jak na diecie. Jem na co mam ochotę i w porcjach, które zostawiają uczucie sytości. Mam większy problem, żeby zjeść wystarczająco kalorii, niż żeby nie zjeść za dużo. Nie bywam głodna, nie muszę walczyć z ciągotami do słodyczy, bo ich nie mam. Nawet od alkoholu powoli się odzwyczajam i coraz łatwiej przychodzi mi patrzenie jak Mój pije piwko gdy ja siorbię obok herbatkę. Nawet ćwiczenia, które zawsze były przykrą koniecznością zaczynają sprawiać... no jeszcze nie przyjemność, ale satysfakcję. Jestem wieczorami bardziej senna niż zazwyczaj, ale w ciągu dnia mam zdecydowanie więcej energii, i np. gotując cały czas pląsam po kuchni. Generalnie - fajne to odchudzanie :)

Ok, pora na jadłospis:

Śniadanie: serek wiejski z ogórkiem i pieczywem pełnoziarnistym (tak, pod tą górą ogórka jest serek) - 401 kcal

II śniadanie: winogrona - 173 kcal

Obiad: 3 kromki pełnoziarnistego pieczywa z drobiowym pasztetem mojej mamy i serem żółtym (tak prosto, bo się spieszyłam i nie chciało mi się kroić pomidora :P ) - 478 kcal

Kolacja: kasza gryczana ze skwarkami z boczku (odsączonymi z tłuszczu) - 339 kcal

Do tego wyjście z przyjaciółką: piwo - ??? około 500?

Woda: 2,75 l

Trening: brak

Razem: 1391 kcal + piwo = około 2000?

Żałuję piwa? Trochę. Mogłyśmy wziąć herbatę, ale przy 31 stopniach gorąca herbata jakoś nas odrzucała. Dziś jak to będzie nie wiem. Dziś święto powszechne, matki boskiej pieniężnej, więc po pracy zbieram Mojego i lecimy na zakupy. Ile nam to zajmie nie mam pojęcia, mamy pustą lodówkę, więc trochę pewnie w tym Tesco posiedzimy. W domu czekają na nas pierogi (ruskie i z soczewicą), oczywiście od mojej mamy :) Średnio dietetyczne i nie wiem czy po takim obiedzie zbiorę się do ćwiczeń. Z resztą jutro Mój idzie do knajpy z ekipą z pracy i wróci pewnie jak będę już spać, więc wolałabym dziś spędzić wieczór razem niż poświęcać czas na trening. Pożyjemy, zobaczymy. Lecę nadrobić u Was zaległości, póki szefa nie ma :)

  • KochamBrodacza

    KochamBrodacza

    31 sierpnia 2017, 15:54

    Bardzo słuszne słowa bo to nie dieta tylko zmiana stylu życia :P Cieszę się że tak dajesz radę :) Udanych zakupów.

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      1 września 2017, 09:16

      Udane zakupy z Moim to jakiś Święty Graal, którego szukam, ale nigdy nie znalazłam. Zawsze tylko jęczy, że nie bierzmy tyle, trzeba będzie nosić potem (przemieszczamy się komunikacją miejską, samochodu brak bo utrzymanie drogie a prawo jazdy mam tylko ja), pójdziemy jeszcze na zakupy za dwa dni to wtedy weźmiemy... I zawsze wychodzimy bez połowy rzeczy :P

    • KochamBrodacza

      KochamBrodacza

      1 września 2017, 09:48

      hihi w sumie mało kto lubi zakupy :P Ja lubię jak jest mało ludzi w sklepach, męczy mnie tłok itd. wiem coś o tym bo my też nie mamy samochodu i muszę liczyć na rodziców że mi zakupy przywiozą jakieś większe, a tak jak coś trzeba to też noszę i jakoś żyję :P Tylko u mnie nawet nie ma miejskich autobusów :D

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      1 września 2017, 10:15

      Ale rodziców chyba masz blisko, prawda? To chociaż tyle, że ich przez pół miasta nie fatygujesz :) Ja mam niby pętlę autobusową 200 metrów od bloku, ale mój autobus leci przez najbardziej zakorkowaną część miasta, tak zwane "aleje", więc doczekać się na niego w godzinach szczytu to cud...

    • KochamBrodacza

      KochamBrodacza

      1 września 2017, 16:04

      Tak się złożyło że nawet bardzo blisko :P mieszkamy z Moim na piętrze domu, a rodzice na dole, i jak wszędzie ma to swoje plusy i minusy.... W sumie ja mieszkam w małym miasteczku to nie jest źle, ale tak jak u Ciebie to wyobrażam sobie co się dzieje i jakie są korki.

  • angelisia69

    angelisia69

    31 sierpnia 2017, 13:30

    ja wlasnie w upaly pije gorace i jadam bo czytalam ze lepiej niz zimne bo nie ma roznic temperatur dla wygrzanego organizmu.Turcy/arabowie pija goraca kawe czy herbate mimo ze maja ponad 30C na codzien.ten pasztecik naprawde mi sie podoba,widac MIESO a nie MOM

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      31 sierpnia 2017, 13:34

      Taaak, mój tata powtarza to o Arabach codziennie popijając gorącą herbatę. Szok czy nie, mnie gorące w upał odrzuca. Ale wody na przykład nigdy nie piję z lodówki, tylko z piwem sobie pozwalam, więc chyba aż taka zła dla mojego organizmu nie jestem :) A pasztet to sama pomagałam robić - 99% mięsa (obranego z tłuszczu) i 2 marchewki, tak że eko, bio i fit do tego :D

    • angelisia69

      angelisia69

      31 sierpnia 2017, 13:46

      ze swieca takich w sklepach szukac :P

  • theSnorkMaiden

    theSnorkMaiden

    31 sierpnia 2017, 11:11

    No i super. Zmiana stylu zycia na stale a nie tylko do celu. jak czlowiek ladnie zorganizowany to i na szykowanie posilkow na cwiczenia i dla siebie znajdzie czas

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      31 sierpnia 2017, 13:38

      Nie znam takiego słowa jak zorganizowany xD Ja wiem, że można to wszystko poukładać i zaoszczędzić kupę czasu, ale jestem zbyt leniwa/nieogarnięta żeby to zrobić :P

  • Tetris

    Tetris

    31 sierpnia 2017, 11:02

    Moja nie pije piwka solidarnie. Bo tak to by nie było szans;) Pijemy sobie tylko w weekend teraz i jest git;) No czasami, okazyjnie w tygodniu;)

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      31 sierpnia 2017, 13:38

      E tam, ja i tak świętuję, bo na znak solidarności Mój zszedł z 3 piw/wieczór do 1 :P

    • Tetris

      Tetris

      31 sierpnia 2017, 13:41

      O to nieźle;) Że go nie korci na więcej;)

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      31 sierpnia 2017, 13:48

      Korci go, korci :D Czasem pozwalam :] W ogóle jaki nieszczęśliwy, że ja nie piję... Był we wtorek w sklepie to dzwonił do mnie czy wziąć mi piwo. Mówię, że nie. Wróciłam, widzę, że niesie dwa i pyta czy chcę. Mówię, że nie. Odniósł jedno. Za godzinę pyta czy może wziąć drugie. Mówię, że tak. Przynosi i pyta czy mi pół szklaneczki może odlać xD

    • Tetris

      Tetris

      31 sierpnia 2017, 13:49

      No ja mam tak, że wole nie pić, bo jak się napije jednego, to już nie ma zmiłuj. Wypiję przynajmniej 4:P

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      31 sierpnia 2017, 13:51

      4 może nie, ale 3 to tak standard, więc Twoją filozofię również stosuję :P

    • Tetris

      Tetris

      31 sierpnia 2017, 13:52

      Oj rozumiem go... rozumiem...

  • Nattiaa

    Nattiaa

    31 sierpnia 2017, 10:14

    super Ci idzie, oby do przodu, to lepiej jutro dłużej pofikaj jak będziesz miała spokoj haha

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      31 sierpnia 2017, 13:39

      No właśnie planuję jakiś dłuższy program na jutro, trzeba z wolnej chaty korzystać :)