Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień ważenia :)


Witam Was, Vitalijki :) Dziś mój dzień ważenia - w tym tygodniu zamiast czwartku przesunęłam go na środę, bo spotykam się dziś z przyjaciółką nie widzianą od bardzo długiego czasu i być może trafi się piwo, być może zaburzę regularność posiłków jeśli się zasiedzimy i boje się, że jutrzejszy wynik byłby przez to zafałszowany. Tak więc wstałam rano i stanęłam na wadze a tam 65,1 kg. To tylko 0,1 kg mniej niż tydzień temu, ale w sumie po moich weekendowych wyskokach to czego się było spodziewać? :D Ważne, że w dół, a nie w górę, nie?

Pora na mój jadłospis z wczoraj:

Śniadanie: serek wiejski z papryką i chlebem pełnoziarnistym - 447 kcal

II śniadanie: winogrona - 217 kcal

Lunch: 2 kromki pełnoziarnistego pieczywa z drobiowym pasztetem mojej mamy i ogórkiem - 341 kcal

Obiad: makaron pełnoziarnisty z gotowanym na parze brokułem, podsmażony z cebulką i czosnkiem (kucharzył mój ukochany) - 369 kcal

Kolacja: 2 wafle ryżowe z niskosłodzonym dżemem dyniowym z cynamonem autorstwa mojej mamy - 121 kcal

Woda: 3,5 l

Trening: zestaw ćwiczeń z Mel B (rozgrzewka, 10 min na brzuch, 10 min na pupę, 10 min na nogi, rozciąganie) + boczki z Tiffany

Razem: 1498 kcal

W sumie jestem z tego dnia zadowolona. Kalorii dopilnowałam, wody wypiłam dużo no i z treningu jestem dumna - nawet nie zauważyłam kiedy minęło te 50 minut - chociaż teraz mam spory problem z przechylaniem się na boki :D Dziś siłą rzeczy od treningów odpocznę, bo po spotkaniu z przyjaciółką muszę coś jeszcze załatwić na mieście, więc na pewno treningu nigdzie nie wcisnę. Dziś dzień regeneracji.

Pozdrawiam Was ciepło i lecę czytać co tam u Was :)

  • newlifebyAnn

    newlifebyAnn

    31 sierpnia 2017, 07:07

    No pięknie wyglądają te twoje dania <3 :D ale i dżem dyniowy? Nigdy o tym nie słyszałam :)

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      31 sierpnia 2017, 09:58

      Ja też, ale mama dostała chyba ze cztery dynie wtedy i nie było z nimi co zrobić. A że moja mamusia kreatywna kobieta w kuchni jest to wymyśliła ten dżem z przyprawami korzennymi. Wyszedł palce lizać, polecam zrobić na zimę :)

    • newlifebyAnn

      newlifebyAnn

      31 sierpnia 2017, 22:38

      ej ale to musi być pyszne! :D PRZETESTUJĘ ! :D

  • theSnorkMaiden

    theSnorkMaiden

    30 sierpnia 2017, 17:43

    Tiffany to niby takie wygibasy a daja zakwasy potem popalic

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      31 sierpnia 2017, 09:54

      Oj, dają. Ale to właściwie trening idealny. Przyjemny, człowiek się nie zmęczy, nie zasapie, a mięśnie pracują aż miło :)

    • theSnorkMaiden

      theSnorkMaiden

      31 sierpnia 2017, 11:07

      Zgadzam sie. Tiff jest super

  • KochamBrodacza

    KochamBrodacza

    30 sierpnia 2017, 15:26

    Tak najważniejsze, że w dół :) No i super trening, brawo!

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      31 sierpnia 2017, 09:53

      Dziękuję :) Ale już drugi dzień po treningu a ja nadal na boki się z dużą obawą przechylam :D

    • KochamBrodacza

      KochamBrodacza

      31 sierpnia 2017, 15:04

      Łączę się w bólu, ja jak tylko otworzyłam oczy czułam ból pośladków :P Uda to samo :P To chyba znaczy że dobrze ćwiczymy :)

  • alraunaaa

    alraunaaa

    30 sierpnia 2017, 12:06

    Zawsze w dół :)

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      31 sierpnia 2017, 09:52

      No pewnie. Trzeba z optymizmem na dietę patrzeć ;)

  • sophie20

    sophie20

    30 sierpnia 2017, 10:31

    Super że na minusie, tak trzymaj! menu bardzo fajne, jestem pod wrażeniem że tyle wody pijesz, 3,5 litra to super. Menu bardzo smacznie wygląda, fajnie że masz własnej roboty ogóreczki czy dżemik :), też lubię taki zestaw ćwiczeń, ostatnio też zmieniam pupę mel b na tiffany.

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      31 sierpnia 2017, 09:52

      Litr z tych trzech to właśnie podczas ćwiczeń wszedł :) Nawet nie zauważyłam, że tyle wypiłam...

  • angelisia69

    angelisia69

    30 sierpnia 2017, 10:22

    rozpieszcza mamusia :P

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      30 sierpnia 2017, 10:25

      A to zapasy z ostatnich świąt jeszcze xD Pasztet przeleżał się trochę w zamrażalniku bośmy go za dużo dostali i inaczej by się zmarnował, a dżemik to chyba od zeszłej jesieni w piwnicy stał z innymi przetworami. Moja mama gotuje genialnie, to i zajadam kiedy mogę :)