Witam Was Vitalijki po weekendowej przerwie :) Oj, pofolgowałam sobie przez ten weekend... Piwka, tłuste jajecznice, nawet zupka chińska wpadła... Efekt - waga identyczna jak podczas ostatniego ważenia w czwartek. Ale grunt, że nie więcej. Źle się czułam taka przejedzona i wyrzuty sumienia teraz mam, więc koniec tego dobrego, wracamy na właściwe tory. Jutro zamelduję się z jadłospisem z dnia dzisiejszego a póki co życzę Wam Vitalijki udanego początku nowego tygodnia :)
KochamBrodacza
12 września 2017, 17:09Od weekendu z podjadaniem jeszcze nikt nie przytył :D Ważne, że dalej trzymasz się tego co sobie założyłaś :) Od czasu do czasu można, aby z głową :)
Cathwyllt
12 września 2017, 17:57No pewnie :) co by to było za życie jakby wszystkiego sobie człowiek odmawiał :)
KochamBrodacza
12 września 2017, 18:45Wiadomo :D Jest tyle pyszności, że tak wyrzec się wszystkiego aż żal :D
alraunaaa
12 września 2017, 09:41U mnie każdy weekend trochę cheatowy- zzwłaszcza, że ciągle mam ostatnio gości, więc i jedzenie mniej dietetyczne i alkohol. Ale może to właśnie jest dobre? Że zjesz w weekend coś na co masz ochotę ale poza tym mocno trzymasz się założeń? Najgorzej trzymać się restrykcyjnie a potem rzucić na coś jakbyśmy rok nic nie jedli :)
Cathwyllt
12 września 2017, 09:52Ja właściwie jem co chcę, bo dietę sobie sama układam. I jak mam ochotę na kaszankę, to ją zjem, tylko trochę mniej, więc zachcianek nie mam. Mam za to problem z odmawianiem piwa, bo za bardzo je lubię :D
alraunaaa
12 września 2017, 11:42U mnie najczęściej po piwie albo alkoholu (bo lubię cydry a to jeszcze słodkie do tego) waga zzwyczaj staje. Też sobie sama układam dietę- nie mogłabym jakby mi ktoś narzucał coś na co nie mam ochoty :)
Novacaine91
11 września 2017, 23:05Takie weekendy też są potrzebne od czasu do czasu, a że waga taka sama, a nie wyższa to tylko można się cieszyć, że pomimo takiej uczty nie ma nowych kg do zrzucania :D Ale wracaj, wracaj na te dobre, lepsze! tory :p
Cathwyllt
12 września 2017, 09:15No właśnie konsternacja u mnie. Bo wczoraj już grzeczna byłam, jedno piwko wypiłam ale ujęte w bilansie i nagle... 0,4 kg w górę od wczoraj :( Mam nadzieję, że to wariactwo to przez zbliżającą się @, powinna się zjawić równo za tydzień...
angelisia69
11 września 2017, 16:41bo jesz normalnie na codzien bez glodowek,dlatego "wyskoki" nie powoduja odrazu +2kg ;-)
Cathwyllt
12 września 2017, 09:14I Twoje słowa powinna sobie każda odchudzająca się osoba wydrukować i powiesić nad łóżkiem :) Święta racja!
lastime
11 września 2017, 15:39Widzę, że nie tylko ja miałam "cheat weekend" :D
Cathwyllt
12 września 2017, 09:13Nie wiem jak u Ciebie ale ja uznałam, że raz na miesiąc mi się należy ;)
theSnorkMaiden
11 września 2017, 15:03No to wracaj na dobre tory
Cathwyllt
12 września 2017, 09:13No wróciłam. Jedno potknięcie w postaci piwa przemilczę ;)
Tetris
11 września 2017, 12:46Ech, uwielbiam zupki chińskie. Tylko takie z Korei:P
Cathwyllt
11 września 2017, 12:49"Zupa chińska ale robiona w Radomiu" :D Ja nawet nie wiem skąd była moja. Ważne, że "chińska" :)
theSnorkMaiden
11 września 2017, 15:02Hahahs moj kochany Radom ;)
Nattiaa
11 września 2017, 12:31moje zycie powinno nazywać się cheat life :D już mam dosyć wesel, imprez i tej fali jedzenia po.... dzisiaj jeszcze idę na urodziny ale nie mam siły nawet jeść słodkiego....
Cathwyllt
11 września 2017, 12:40Sezon na wesela już się kończy na szczęście ;)
Nattiaa
11 września 2017, 13:26a zaczyna się sezon na urodzinki w rodzinie :D:D wieczna impreza