Witam Was kochane w ten ponury piątek, piąteczek, piątunio :) Mój leń trwa nadal, zachęcony wczoraj przez moją matulę, której nie chciało się ze mną poćwiczyć. Dziś powiedziałam Mojemu, że ma mnie kopnąć tam, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, żebym chociaż jakieś krótkie cardio zrobiła, ale usłyszałam tylko "nah, nie będę dziewczyn bił". Cały świat przeciwko mnie :P
Przynajmniej dietę trzymam. Poniżej jadłospis z wczoraj.
Śniadanie: serek wiejski z dwoma jajkami i ogórkiem konserwowym - 368 kcal
II śniadanie: 2 małe gruszki - 127 kcal
Lunch: 3 kromki pełnoziarnistego pieczywa z ostrym ajvarem i pomidorem - 370 kcal
Obiad: leczo mojej mamy - 366 kcal
Na rozgrzewkę: grzaniec mojego taty - 158 kcal
Kolacja: kromka pieczywa pełnoziarnistego z plasterkiem sera żółtego i kiełbaską z indyka - 146 kcal
Razem: 1536 kcal
Woda:2,5 l
Trening: marsz - 198 kcal
Kroki: 5678
No i tak to wygląda. Do szkatułki wrzucam 1 zł za kalorie i wyjmuję 1 zł za grzańca, jestem na zero. Dziś mam za sobą poranny spacer tą samą trasą, ale na wieczór od poniedziałku mamy zaplanowane piwkowanie z Moim, więc też pewnie do zbyt udanych tego dnia nie zaliczę. Ale hej, jestem na diecie, nie ascezie, umartwiać się i odmawiać sobie wszystkiego nie mam zamiaru. Poza tym tęskni mi się, bo w tym tygodniu Mój robił same popołudniówki i tak: w poniedziałek nie widziałam go w ogóle, we wtorek i środę mieliśmy czas między 23:00 a 23:15 kiedy szłam już do łóżka po zaserwowaniu mu obiadu, wczoraj znów nie widziałam go ani przez minutę. Dziś długo nie posiedzimy, bo w sobotę musi wstać o 5:00. Wróci o 20:00 i za godzinę pójdzie spać, bo w niedzielę wstaje o 4:00. Najgorzej. Jestem zła i zamierzam ten wieczór spędzić nie przejmując się niczym - w tym dietą.
W niedzielę planuję po raz pierwszy zmierzyć się z domową pizzą - macie jakieś fit przepisy na ciasto? Z dodatkami sobie poradzę, ale ciasta się boję. Nigdy w życiu nie dotykałam drożdży, brałam zwykle gotowy spód do pizzy, to będzie moje pierwsze z nimi starcie - rady mile widziane :)
wPatka
17 października 2017, 06:32Hmm... znam przepis sprawdzony, ale mało dietetyczny :D więc nie pomogę po za tym już była niedziela :P
Cathwyllt
18 października 2017, 19:19Moja pizza się trochę odwlekła, miała byc dziś, ale dziś szalony dzień więc nie było i w końcu nie wiem kiedy zrobię :/
aska1277
15 października 2017, 13:58właśnie nie wiem co zrobię z taką kasą. Do świąt jeszcze się uzbiera większą suma, wtedy zadecyduje.
theSnorkMaiden
13 października 2017, 23:47Ja ze swoim tez sie mijam:/ hih to ja wirtualnie kopala w dupala zasuwam
Cathwyllt
15 października 2017, 12:53A dziękuję, chyba zadziałało bo dziś piszę upocona po treningu :D
aska1277
13 października 2017, 17:07Ja dzis także leczo zaserwowałam :) Kurczę muszę spróbować ten serek z jajkiem ;) Dziś policzyłam swoją skarbonkę i naliczyłam ponad tysiąc złotych :D będę mogła poszaleć :)
Cathwyllt
15 października 2017, 12:52Wow, to co w końcu ta kasa, zachcianki czy prezenty? :)
Orzeszek1984
13 października 2017, 14:30oj wierze ze musisz byc zirytowana brakiem kontaktu z ukochanym.Ja jak sie mężowi wygadam to od razu mi na sercu lżej, no i w ogóle spędzanie wspólego czasu dodaje mi energie do życia
Cathwyllt
15 października 2017, 12:51Wiesz, my nawet nie musimy gadać. Nam wystarczy w zupełności jak siedzimy razem na kanapie i on gra na konsoli a ja czytam książkę. To długa historia, ale on tak nieśmiały, że ja jestem jego pierwszą, ja na początku liceum przerobiłam tak toksyczny związek, że przez 8 lat na wszelki wypadek wszystkim facetom dawałam kosza na wejściu, więc tez się czuję jakby on był moim pierwszym. I oboje jako długoletnie single mamy taki ciąg do bliskości, żeby drogie robiło co chce byle gdzieś blisko :)
KochamBrodacza
13 października 2017, 13:49Hmm ja mam przepis na pizzę z mąki razowej i wyszła nawet ok.http://www.kuchniaikwiaty.pl/2015/05/pizza-idealna-z-maki-penoziarnistej.html. Robiłam też z przepisu https://dietetycznie-w-kuchni.blogspot.com/2017/02/legalna-razowa-pizza.html i mi smakowała. Co do przepisu na ciasto z białej mąki to Mój jest ciągle w poszukiwaniu idealnego, jakoś zawsze coś nie pasowało. My lubimy na cienkim spodzie kiedyś robiliśmy taką która rośnie w lodówce ale nie mogę znaleźć przepisu ;/ a była dobra tylko długo ciasto rośnie. Jakby Mój był w domu to by mi znalazł ten przepis ale kończy o 19 więc nie pomogę. Udanego wieczoru :)
Cathwyllt
15 października 2017, 12:47Dzięuję Ci bardzo! Co prawda dziś jednak pizzy nie będzie bo Mój stwierdził, że nie chce mu się iść na zakupy, a że zrobił mi taki numer trzeci raz z rzędu ("kochanie, pójde do sklepu po pracy" a pół godziny przed końcem pracy pisze "muszę iść na te zakupy?"), to stwierdziłam, że w takim razie zje resztki z zamrażalnika :P Ale środę mamy oboje wolną na pozałatwianie spraw na mieście, więc wtedy zrobię pizzę, już sobie jeden z tych przepisów zapisałam na komórce :)
KochamBrodacza
15 października 2017, 18:58Haha a to leniuszek :P Daj znać jak wyszła koniecznie :)
Nattiaa
13 października 2017, 12:36gdzieś czytałam że zjedzenie na śniadanie jajek pobudza 2 razy szybciej metabolizm do pracy niż zjedzenie kanapek :) ja z moim mężem też ostatnio mam zaniedbaną miłość przez prozę życia, więc jutro mamy wieczór z winem i burgerem, trzeba się poświęcić :D:D a tak serio to już dawno miałam ochotę na burgera z łososiem, cały tydzień dieta ładna więc zaszaleję żeby podkręcić metabolizm
Cathwyllt
15 października 2017, 12:45Wszystko jest dla ludzi, wino i burger (w moim przypadku piwo i chipsy) też. Co do jajek to nie wiem jak z metabolizmem, ale testując na sobie stwierdziłam, że na pewno dłużej jestem syta i to bez uczucia ciężkości, więc generalnie polecam. To akurat śniadanie to było stuprocentowe śniadanie białkowo-tłuszczowe i sytość czułam przez bite 5 godzin, ale z całego serka i dwóch jajek porcja wychodzi taka, że myślałam, że nie wepcham wszystkiego :P
czekoladinka
13 października 2017, 11:48Podobno dobra jest pizza na spodzie z kalafiora :) Baardzo fit :)
Cathwyllt
13 października 2017, 12:11To może nie aż tak bardzo fit niech będzie, Mój też ma ją zjeść, a on jest uczulony na wszystko co fit xD
jarzywo
13 października 2017, 14:20Ale co do kalafiora jak ktoś lubi to można nie wspominać że fit :) Ja mojemu robię kalafiora bo oboje ubóstwiamy i nie ma narzekania :)
Cathwyllt
15 października 2017, 12:42Kalafiora oboje lubimy i w sesonie jedliśmy kilka razy w tygodniu, ale jakbym powiedziała Mojemu, że zbeszcześciłam jego święte danie robiąc spód z kalafiora to by mi chyba siatki z moimi ciuchami przed drzwi wystawił xD