Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wracam :)


Witajcie kochani. Wygląda na to, że wreszcie się pozbierałam. Wiem, trochę to zajęło. I odbiło się na mojej wadze. Wczoraj rano pokazała 63,3 kg, dziś rano 62,9 kg. Jest szansa, że to w większości woda, ale na pewno nie wszystko. Na razie paska nie ruszam, w czwartek oficjalne ważenie. Mam dziś szalony dzień i muszę zrobić jeszcze tak zwaną "kupę" rzeczy, ale nie chciałam odkładać tego wpisu, bo boję się, że odkładałabym tak nadrobienie zaległości w nieskończoność. Ale mam mało czasu, więc dziś na szybko podsumowanie dnia wczorajszego:

Śniadanie: serek wiejski z zieloną papryką i pieczywem pełnoziarnistym - 385 kcal

II śniadanie: jabłko i 10 herbatników korzennych - 182 kcal

Obiad: 3 kromki pełnoziarnistego pieczywa z serkiem i pomidorem (reszta pomidora została tradycyjnie pochłonięta przy krojeniu) - 465 kcal

Kolacja: makaron pełnoziarnisty ze szpinakiem - 517 kcal

Razem: 1548 kcal

Woda: 2,75 l

Trening: brak

Kroki: 4000 (wow, jaka okrągła liczba!)

Na fundusz książkowy idzie 1 zł za kalorie. Kilka uwag. Fundzusz książkowy został zawieszony na "trudny okres", bo nie miałam głowy do liczenia czegokolwiek, więc nie mam pojęcia ile powinno się w nim znajdować. Z zeszłego miesiąca mam 7,50 zł, po wczorajszym dniu 8,50 zł i od tego zaczniemy dalsze zbieranie. Wciąż nie wiem jak służy mi zwiększenie limitu kalorii do 1500-1600 kcal, przekonamy się w przeciągu tygodnia, może dwóch. Póki co przeraża mnie kaloryczność posiłków (500 kcal na kolację - i ja mam na tym chudnąć?!) ale tak wychodzi jeśli mam dobić do 1500 kcal. Wiem też, że herbatniki korzenne nie są dietetyczne, ale są zaskakująco niskokaloryczne, a ja miałam się rozpieszczać, więc whatever. Treningu żadnego nie robiłam od chyba trzech tygodni, więc zaczynać będę od łagodniejszej formy ruchu - żeby odzyskać swój rytm treningowy zanim zacznę pracować nad odzyskaniem wypracowanych mięśni i kondycji. Tak więc zaprzyjaźniam się z jogą i Callaneticsem.

O matko, ależ późno się zrobiło. Lecę kochani, obiecuję jutro powoli nadrabiać zaległości w Waszych pamiętnikach - mam nadzieję, że szło Wam lepiej niż mnie przez ten czas. Zdecydowanie potrzebuję Was do utrzymania motywacji. Widzimy się jutro!

  • wPatka

    wPatka

    10 listopada 2017, 11:00

    Powodzenia i motywuj się :) bez tego ciężko :) Mi się też czasem nie chce, ale trzeba :) Trzymam kciuki!!! I mocno kibicuję :)

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      11 listopada 2017, 10:56

      Dziękuję!

  • KochamBrodacza

    KochamBrodacza

    8 listopada 2017, 17:00

    Miło Cię znów widzieć :) Wrócisz spokojnie do formy, najważniejsze to cokolwiek robić. Może nie przejmuj sie tak kalorycznością, powinno być dobrze, zobacz ja teraz jem 1600 a czasem i więcej i waga spada. Staraj się jeść może najwięcej kcal w pierwszej połowie dnia jak nie chcesz objadać się na kolację :)

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      8 listopada 2017, 19:13

      Z formą może nie tak źle jak z motywacją do ćwiczeń. Zwyczajnie mi się nie chce. I żal mi czasu, który mogłabym poświęcić na coś innego. Ech. Mam nadzieję, że powrót na Vitalię przywróci mi chęć do ćwiczeń :)

    • KochamBrodacza

      KochamBrodacza

      8 listopada 2017, 23:07

      Najważniejsze, że trzymasz dietę, nie ma co się zmuszać do aktywności, z czasem motywacja powinna wrócić i jeszcze będziesz z przyjemnością robić treningi :)

  • theSnorkMaiden

    theSnorkMaiden

    8 listopada 2017, 14:44

    Ja tez uwielbiam te korzenne. Ja kcal dobijam orzechami i bakaliami. Ale jednak jak zwiekszylam limit to wiecej jem na sniadanie i na drugie i obiad a kolacje mniej choc roznie bywa. Poki co jem 1900-2000 i nietyje a nawet i schudlam. Ja zalozylam skarbonke ale jednak nie na ksiazki zbieram. Zbieram na fotelik do roweru dla Muminka i na nowy stół

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      8 listopada 2017, 19:13

      Też dobry cel :) Wiem, że powinnam jeść więcej w pierwszej części dnia, ale kolacja jest jedynym posiłkiem, który jem w domu, i na przygotowanie którego mogę poświęcić trochę czasu. Nie jest źle, bo rzadko jem ją po 19, więc na razie zostawiam wszystko jak jest :)

  • Nattiaa

    Nattiaa

    8 listopada 2017, 08:06

    witaj :) jak ja lubię te ciasteczka, już widziałam u mnie w sklepie :D od poniedziałkowego treningu boli mnie trochę kolano i trochę się martwię więc też zwalniam i w czwartek tylko jeden treningos :) bez skakania

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      8 listopada 2017, 19:11

      Wszystko z umiarem, treningi też :)