Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nieszczęście treningowe :(


Kochane, nieszczęście mi się zdarzyło. Cały dzień się sumiennie pilnowałam i było super, powrót na Vitalię od razu dał mi motywacyjnego kopa, wracam do domu a tu bach! Mój grał sobie na konsoli, a że nasz salon jest spory a najwygodniej grać z kanapy to zwykle zwijamy dywan i przysuwamy stolik z telewizorem bliżej kanapy. I ja wczoraj, chodząc oczywiście bez butów, zaraz po przyjściu z pracy w ten dywan przydzwoniłam małym palcem. Niby nic takiego, poboli 5 minut i przejdzie... Tylko nie tym razem. Nie przeszło po 5 minutach, a palec spuchł. Na domiar złego, 2 godziny później zrobiłam dokładnie to samo po raz kolejny. Mistrzyni zwinności normalnie. Mam nadzieję, że nic nie złamałam, bo jak bardzo delikatnie poruszam tym palcem w różne strony to nie jest źle. Ale już stanąć na nim nie mogę. Chodzę jak jakiś kuternoga, bo ilekroć stawiam krok to boli. Jak nim gwałtownie poruszę też. Posmarowałam od razu maścią na kontuzje ale co to dalej będzie nie wiem. No i oczywiście mogłam zapomnieć o planowanej jodze, nie byłabym w stanie wykonać 2/3 asan. A dziś rano musiałam jeszcze w służbowej sprawie iść na pocztę. Masakra jakaś. Mam nadzieję, że to nic poważnego i szybko przejdzie bo odchudzanie bez treningu jest słabe. Może jakieś brzuszki chociaż porobię...

Tak więc wczorajszy wieczór spędziłam wściekła na kanapie wyżywając się na rzeczonej konsoli w Lego Harry Potter Collection :P Mój nawet obiad zrobił za swoją kalekę i przyniósł piwo na poprawę humoru (i pogorszenie wagi). Dziś wykorzystałam przymusowy spacer próbując kuśtykać jak najszybciej, żeby jakich kalorii spalić, ale niewiele z tego wyszło. No nie wiem, pech jakiś.

Dobra, koniec użlania się nad sobą. Poniżej menu z wczoraj:

Śniadanie: serek wiejski z pomidorem i dwoma kromkami razowego pieczywa - 419 kcal

Lunch: 3 kromki razowego pieczywa, jedna z drobiowym pasztetem (by my mum), 2 z sosem tatarskim (by my granny), pół pomidora i kiełki (by me) - 444 kcal

Obiadokolacja: kasz gryczana ze skwarkami (oczywiście odsączonymi z tłuszczu) - 462 kcal

Bonus: 2 x Żywiec - 430 kcal

Razem: 1757 kcal

Trening: brak

Bilans kalorii: 1757 - 1565 = 192 :(

Bilans do bani, ale zakładałam trening wieczorem. Znalazłam bardzo fajny i całkiem krótki zestaw na odchudzanie właśnie, trochę z pogranicza pilatesu. Ale to musi poczekać. Myślę, że do końca tygodnia na bank. Znacie jakieś fajne zestawy/aplikacje z wyzwaniami na brzuch? Takimi 30-dniowymi? Byle nie deska, bo nie stanę na palcach. Ale jakieś wyzwanie na brzuch bym podjęła, żeby to nie był całkiem stracony czas...

  • KochamBrodacza

    KochamBrodacza

    6 kwietnia 2018, 19:27

    Oj to faktycznie nie fajnie ;/ Oby szybko przeszło :) Zdrowiej :)

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      8 kwietnia 2018, 10:19

      No już prawie przeszło. Wydaje mi się, że ja sobie tego palca wybiłam. Dwa dni bolał, potem coś chrupnęło i nagle przeszło. Prawie. Ale od poniedziałku wracam z treningami, myślę, że dam radę :)

    • KochamBrodacza

      KochamBrodacza

      9 kwietnia 2018, 15:36

      Brzmi nieciekawie, ale dobrze że już lepiej :)

  • Nattiaa

    Nattiaa

    6 kwietnia 2018, 09:47

    zdrówka :**:*

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      6 kwietnia 2018, 10:47

      Dziękuję!

  • wPatka

    wPatka

    6 kwietnia 2018, 06:46

    :) Oby palec szybko przestał boleć :) Może warto codziennie sobie 15 min treningu na brzuch robić z różnymi trenerami, a jak będzie deska to pomijać :D

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      6 kwietnia 2018, 10:46

      No brzuszków trochę porobiłam wczoraj. Ale dziś już trochę lepiej, więc jest szansa, że z końcem tygodnia wrócę do tego, co zaplanowałam :)

    • wPatka

      wPatka

      6 kwietnia 2018, 14:16

      To super :D

  • theSnorkMaiden

    theSnorkMaiden

    5 kwietnia 2018, 13:43

    Ale żeś się zalatwila!!!

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      6 kwietnia 2018, 10:45

      A żebyś wiedziała. Taka mała rzecz a tak potrafi utrudnić życie....

  • aniloratka

    aniloratka

    5 kwietnia 2018, 12:23

    8fit to sie nazywalo albo jakies abs cos wpisz w play store, byly tam jakies tabaty i HIITy po 8min dziennie i to spoko bylo nawet. i mam nadzieje ze palec tylko poboli i ze to nic strasznego :D

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      6 kwietnia 2018, 10:45

      Patrzyłam, ale niestety do tych ćwiczeń też trzeba stać. Ach, tylko ja potrafię się tak załatwić, no nikt inny....

    • aniloratka

      aniloratka

      6 kwietnia 2018, 11:21

      to spr 6 pack jeff cavaliere - ma apke, albo jego yt. tylko mozesz po tym umrzec, ostrzegam.

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      6 kwietnia 2018, 11:30

      O matko, to ja chcę jeszcze pożyć :D Serio, miałam długie miesiące przerwy od ćwiczeń, nie chcę sobie krzywdy zrobić na pierwszy raz. Ale palec powoli przechodzi, więc może koniec świata zostanie wkrótce odwołany :)

    • aniloratka

      aniloratka

      6 kwietnia 2018, 12:57

      spr, najwyzej mnie przeklniesz, albo okaze sie ze tylko ja tym wymiekam :D

  • ZdrowieJestGit

    ZdrowieJestGit

    5 kwietnia 2018, 12:21

    Uważaj na siebie Kochana :) dzień dwa i będzie dobrze

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      6 kwietnia 2018, 10:43

      Dziękuję, mam nadzieję, że tak będzie :)