Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień trzeci, chyba umieram


Wszystko przeciwko mnie, no powiem Wam, wszystko. Pogoda błeeee, w pracy oczy mi już z orbit wyłażą od siedzenia z nosem przy komputerze, a garba niedługo będę miała większego niż Dzwonnik z Notre Dame, jak nic. No i jeszcze dieta, dietunia, dieteczka (nienawidzę zdrobnień, tak samo, jak i odchudzania). Mam zgagę, a przynajmniej tam mi się wydaje, bo nigdy zgagi nie miałam i nie wiem, co wówczas się czuje. W każdym bądź razie - pali mnie w rurze, mówiąc dosadniej. Myślę, że to kapucha kiszona oraz owoców moc, których nie zwykłam pochłaniać w takiej ilości. 

Wiosno, przyłaźże szybciej, zanim się wykończę, zakwaszę, zgarbieję i zczeznę! 

Tak na poważnie to chyba brak mi motywacji, muszę nad tym popracować.

  • Celinor

    Celinor

    3 marca 2017, 19:43

    To pisałam ja, ale nie 25 stycznia 2015, tylko jako żywo dzisiaj, 03 marca 2017 (tak, tak, w tym roku kończę 4 dychy).