Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zasługuje na klapsa.


powinnam tu pisać i nie zasługuję na wymówki.

dziś było mierzenie:

Wymiary

27.03

03.04

10.04 - @

17.04

WAGA

65

64 (-1)

65 (+1)

63 (-2)

PIERSI

97

95 (-2)

96 (+1)

93 (-3)

TALIA

81

78 (-3)

78 (-)

76 (-2)

BRZUCH

92

88 (-4)

90 (+2)

87 (-3)

BIODRA

95

94 (-1)

95 (+1)

93 (-2)

PUPA

99

98 (-1)

99 (+1)

97 (-2)

UDA

57

56 (-1x2)

56 (-)

55 (-1x2)

ŁYDKI

35

35 (-)

35 (-)

35 (-)

BICEPS

27

27 (-)

26 (-1x2)

26 (-)

POD PIERSIAMI

86

85 (-1)

83 (-2)

83 (-)

jak widać @ sporo zamaskowała :D

ogólnie jak policzyłam mam zrobione ponad 8h ćwiczeń - nie za dużo. jestem trochę zła. postanowię to poprawić.

dzisiejszy dzień zwyciężył koktajl z jogurtu naturalnego, banana i mrożonych żurawin.

jeśli chodzi ogólnie o moją zmianę to:
kiedyś moim pierwszym posiłkiem była kawa - dużo kawy, bo pół litra. potem dopiero po 1-2h coś jadłam. wiem, okropne. zwłaszcza biorąc pod uwagę moje problemy z nerkami/wątrobą. zmieniłam to. piję kawy o połowę mniej i dopiero jak zjem śniadanie.
więc właśnie - zaczęłam jeść śniadanie ;)

po drugie nie lubię jeść na studiach, nawet nie bardzo jak, bo najpierw pociąg, a przednim coś tam się nimi zjadło, no ale...potem do zajęć zwykle mam ok. 30 min, zajęcia, chwila przerwy - gdzie zwykle lecę do toalety biorąc pod uwagę wypijaną przeze mnie ilość wody :D i znów zajęcia, a potem bieg na pociąg. więc właśnie - jadłam wieczorem. po 20. obiad, a potem jeszcze coś. masakra.

więc teraz staram się zjeść porządnie przed wyjściem. biorę kanapkę/owoc/warzywo ze sobą i trudno chociaż tego nie lubię - jem w pociągu lub na peronie czekając. staram się wszystko powoli przeżuwać, nie spieszyć się. 

 kolację jem do 22. chyba, że zerwę się do ćwiczeń o 22, a tak miewam tak - jakoś tak mam ćwiczę wieczorem, też muszę nad tym popracować. to wtedy jeszcze wrzucę jakiś owoc czy warzywo na siebie, chociaż wiem, że coś białkowego by było lepsze, więc to też do poprawy ;)

no i piję dużo wody. zostało mi to tej nieszczęsnej diecie na D. jedyne dobre. no i to, że znoszę otręby ;)

a i pasek postępu strasznie mnie zirytował, bo wpisując mój postęp skasował się, więc musiałam wpisać znów stary i dopiero jutro będę musiała wpisać ten nowy, wr...

  • Synestezja

    Synestezja

    17 kwietnia 2013, 22:11

    Masz bardzo fajne wymiary! Gratuluję uporu, a Twoje 35 w łydce jest godne najszczerszego pozazdroszczenia!!!!