Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zadowolenie.



Dziś był dobry dzień ;)
Po południu przeszłam prawie 4 km - bez psów zdecydowanie szybciej mi to idzie.
Co prawda w domu zaczęło rwać mnie kolano - ale rozmasowałam, rozciągnęłam.

A wieczorem wyciągnęłam mamę na spacer, bo też ma do zgubienia kilogramy (obiecała lekarzowi, bo jak nie to operacja kręgosłupa). I nie spodziewałam się, że będzie się jej chciało, a przeszłyśmy prawie 5km ;) co prawda wolniejszym krokiem, ale to zawsze coś ;)
stwierdziła, że jutro weźmiemy kijki, bo ma - nie jestem zbyt do nich przekonana, no ale więcej mięśni, a ręce też powinnam ćwiczyć ;) Zobaczymy.

No więc dziś w sumie przeszłam 8,5 km - jestem bardzo zadowolona.
mam nadzieję, że motywacja mnie nie opuści ;)

za miesiąc wesele - nie udolnie szukam sukienek. do tego czasu miałam już mieć te kilogramy za sobą i cieszyć się z sukienki w rozmiarze z 3 z przodu.
co prawda kupiła jedną, ale za duża w piersiach i co do czego za krótka.
więc TŻ wariat planuje przysłać coś żebym mogła sobie pozwolić na zakup wymarzonej sukienki :D 
chociaż wolałabym iść w worku po kartoflach żeby On tu był... :)

no, ale co do czego - już widzę, że schodzi mi z żeber - tam najszybciej gubię centymetry ;)
ale zmierzę się dopiero za 4 dni ;)

no i od razu jutro pojadę z mamą na zakupy to zaraz jakieś dobre i zdrowe jedzonko to i też tu będzie lepiej :D

i najśmieszniejsze - ot tak dodałam śliwki do zblendowania do koktajlu z bananów i jogurtu naturalnego - aaaaa! jakie dobre! nie przepadam za śliwką, chyba, że twardą, a te dość już odleżały i wydawały się już dojrzałe, ale jak je pokroiłam to nie były aż tak i - och, skórka kwaskowata super dopełnia słodkie banany ;) koniecznie kupie!  
  • avocado91

    avocado91

    28 sierpnia 2013, 02:06

    spadku życzę i sukienki w rozmiarze 38 :)))