Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pokonana.



no tak u mnie też "życie", powstrzyma mnie od spaceru.
bardzo chciałam - dostałam w końcu tą okropną @, gdy już stwierdziłam, że jej w tym miesiącu nie dostane.
najpierw była miła, a jak od 2 godzin się rozszalała to nie pamiętam kiedy tak źle się czułam w pierwszym dniu - cholerne burze hormonów.
znów musiałam zacząć brać tabletki, żeby je ogarnąć - nie jestem z tego powodu być szczęśliwa, zwłaszcza teraz, gdy postanowiłam się za siebie zabrać. mam nadzieje, że woda mi nie stanie - pamiętaj pij więcej - i że nie będę się źle czuć. dodatkowo przecież TŻ dalej nie będzie, a teraz jak przyjedzie mogę być, że tak ujmę - "przepraszamy za usterkę".
i oczywiście musiała się spóźnić tydzień, teraz, gdy muszę już ostro się uczyć, bo za 2 tyg poprawka.

jak zwykle pod górkę.

na dziś przewidziane łózko, embrion, gorąca herbata, termofor i spać.

jutro już sobie nie odpuszczę!
(mam nadzieję.)