Hejka!
Właśnie mija siódmy dzień Diety Vitalii!!! Nawet trwam, ale powiem Wam szczerze że BYŁO ciężko. Wczoraj mama robiła pączki i w całym domu unosił się ich zapach... Na komodzie leżały ciacha dzieciaków i dopiero po paru godzinach zorientowałam się że strasznie mnie kuszą, że co chwilę na nie zerkam, a przecież mogę je po prostu schować :) he, he, problem od razu zniknął :D
Ogólnie nie poddałam się i ćwiczyłam nawet ok. godziny I JESTEM Z SIEBIE BARDZO DUMNA ŻE NIE POLEGŁAM! :)
Jutro oficjalne ważenie, tak jak pisałam wcześniej mąż ma mi oddać baterie do wagi. :) Może to głupie ale trochę się boję :)
Trzymajcie kciuki!!!