moja ograniczonosc umyslowa siega zenitu. jedzenie slodyczy to moje uzaleznienie jak fajeczki jedno i drugie mam swiadomosc tego co robia ze mna i ciagle lapska wyciagam po ciastka czy inne vaffanculo dobroci tego swiata, jedyny pozytywny punkt mojej codziennosci ze bez chleba makaronu moge istniec.
dzis sprobuje rozpoczac od nowa. nie wiem jak to dziala, kawe pije bez cukru, napoi slodkich nie lubie ale jak widze ciastka, ciast to mi jezyk do dupy ucieka.