Jestem wk...wiona na maxa. Z babki która kierowała zespołem prawników ewoluowałam w beznadziejna hałsłajf. Zaczęłam robić generalne porządki i teraz siedzę w toalecie z laptotem na kolanach i boję się wychylić nos za drzwi bo tam istny armageddon. To nie moja wina że jak się za coś zabieram to robię to z sercem co nie koniecznie idzie w parze z rozumem. Zdjęłam witryne i nie potrafię jej podnieść a niech stoi w przejściu do czasu kiedy przyjedzie ślubny. Trzeba dbać o swój kręgosłup nie tylko moralny. Zastanawiam się nad rzuceniem aplikacji co ja piszę juz postanowiłam tylko nie oświeciłam najbliższych na pewno się ucieszą. Mój mąż usiłuje mi wpłynąc na ambicje albo zależy mu na dopływie świeżej gotówki chociaż znając go to raczej to pierwsze i chowa przede mna literaturę specjalistyczną twierdząc że tam o konstrukcji mopa raczej nic nie ma. I widzę przerażenie w jego oczach że nie reaguję na jego werbalne zaczepki. Na starośc straciłam ambicję i widzę że jedyne co cierpi to manicure.
agape81
29 stycznia 2011, 10:43No niestety na tym moim zadupiu ani w promieniu 100 km nie ma czegoś takiego jak hurtownia z żywnością ekologiczną.
agape81
9 stycznia 2011, 11:36Szczerze Ci powiem, ze ja o cytrusach nic nie słyszałam. Słyszałam, że nie wskazane jest jeść: kapusty, brukselki, brokułów, soi, orzeszków ziemnych. A te cytrusy to dlatego, żeby się żelazo lepiej przyswajało. Ale zobaczymy, jak to będzie wygladac, jak dostanę dietkę. Pozdrawiam!