Dzisiaj w pracy zabunkrowałam sie w pokoju i m.in. przeglądałam pamiętniki. A co tam tyle razy ostatnimi laty żyły sobie wypruwałam na rzecz III czy IV (już sama nie wiem której) Najjasniejszej, że sama udzieliłam sobie tych kilku godzin opierdzelenia się na maxa. Swoją drogą nie wiedziałam że nic nierobienie może byc na dłuższą metę takie męczące. Ale ad rem. Przeczytałam m.in. pamiętnik jednej z Vitalijek żyjącej w miejscowości w której ja również mieszkam, okazało się że chodzimy tymi sami ulicami jest prawie w moim wieku, również ma syna i córkę. Mamy te same marzenia (kupno działki), może ich skalę trochę inną. Różni nas "jeden drobny szczegół" jest rozwódką. Tak naprawdę albo miałam (jak do tej pory) więcej zwykłego szczęścia albo swego czasu dokonałam trafniejszych wyborów ale zrozumiałam że równiez dobrze mogłabym być na jej miejscu. Pisała szczerze i prawie z kazdego zdania przebijała potrzeba spotkania odpowiedniego mężczyzny. A co za tym idzie obrzucania jej prezentami, potrzeby fizycznej bliskości, możliwości dzielenia problemów wychowawczych we dwójkę, bezpieczeństwa finansowego. Ja to wszystko mam na na co dzień i o dziwo nie miałam świadomości że komuś innemu może tak tego brakować. Uświadomiłam sobie że taki facet jak mój mąż to towar deficytowy. Z kolei na forum przeczytałam że jednej z Vitalijek został duży brzuch po porodzie i przyznała się że mąż nie chce z nią iść do łóżka z tego powodu. I krew mnie zalała że takie łajzy męskie chodzą po tym łez padole. Ja równiez miałam po pierwszym porodzie duży brzuch ale miałam równiez w tym czasie coś jeszcze poczucie bycia atrakcyjną, seksowną i ponętną pomimo 90 kg w oczach męża. i dzis zdałam sobie po raz kolejny że było to jak w reklamie Visa... bezcenne. Jaki z tego morał. Zadzwoniłam do mojego męża i powiedziałam ze go kocham i mam ochotę go zgwałcić. I wiecie co mi odpowiedział? Kochanie marzy mi się żebyś chociaż raz dotrzymała słowa!!!
Zastanowiło mnie to owszem pewnie jestem tradycjonalistką ale wyznaję zasadę że to kobieta ma być zdobywana)... Przyszłam do domu i pierwsze co spytałam się czy ja nie bywam gorąca i wiecie co mi odpalił... ależ bywasz skarbie nawet bardzo jak się zdenerwujesz... no żesz ty pomyślałam... do dzisiaj pilnie odrabiałam pracę domową z bycia sumienną matką, żoną a zamierzam być jeszcze ( i dobrze mi z tą myślą) wzorową kochanką.