Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
"Robmy swoje poki jeszcze ciut sie chce"


Poniewaz w zyciu musi panowac rownowaga uslyszalam wczoraj z ust mojej mamy pytanie "Czy ty znowu przytylas?"  Bez komentarza ;)
Najpierw sie zezlilam, ale potem pomyslalam "Spokojnie, przeciez wiesz ze ten typ juz tak ma".

Przez blisko 25 lat mojego zycia walczylam za wszelka cene od jej akceptacje. A "be" bylo we mnie jej zdaniem wszystko: od wygladu, urody i stylu ubierania sie na wyborze studiow, jezykow i pracy skonczywszy. Potem zrozumialam ze jej i tak nigdy nie zadowole, a szczescia dla siebie ta metoda nie odnajde z pewnoscia. Zaczelam wiec zyc dla siebie. Na poczatku bylo ciezko, ale sie udalo. Lubie siebie i swoje zycie, a mimo normalnych zyciowych niedogodnosci od czasu do czasu - uwazam sie za osobe szczesliwa.

Dlaczego o tym pisze? Dlatego ze kilka dni temu znalazlam tu pamietnik mlodziutkiej jeszcze dziewczyny z matka podobna do mojej. Dziewczyny ktora wciaz o akceptacje, uwage i warunkowa milosc swojej matki walczy. I dlatego ze wczoraj uswiadomilam sobie jak daleka droga przeszlam w ciagu ostatnich 6 lat by znalezc sie tu gdzie jestem. Bylo ciezko, ale bylo warto. Mam nadzieje ze tej mlodej dziewczynie tez sie uda.
    
  • PaniDutkowa

    PaniDutkowa

    25 maja 2007, 20:28

    Jak czytam twój pamiętnik to tak jakbyś pisała o mnie ja tez całe życie staram się dogodzić mamie i niestety bez zmian zawsze na pierwszym miejscu jest mój brat potem ewentualnie moja siostra a ja cóż mnie niema .O tym że tak (choć zawsze było źle )jest zdałam sobie sprawe niedawno bo jakieś 3 lata temu gdy wyprowadziłąm się z domu i poczebowałam nieraz jej pomocy przy jednym a teraz dwujce dzieci.Zawsze jestem i byłam ta najgorszą która wszystko źle robi nic nie umie i nie potrafi bo tylko mój brat jest wspaniały .Dobrze że moja siostra jest taka sama jak ja ( bliźniaczka )i jest moimą potporą.pozdrawiam pa pa

  • ewaweteran

    ewaweteran

    25 maja 2007, 12:01

    ja ma super mamusike ale mój mąż tragedia,dramat, koszmar - mój mąż jest wpadką i cały jej marne życie, los, mąz i sytuacja to jego wina on to w jej wydaniu ucieleśnienie wszelkie zła jako dziecko w podstawówce usłyszał że sobie przez niego zycie zmarnowała!!! a studia dzienne to zbytek i zadatki na darmozjada bo ona w jego wieku pracowała itd itp przykłady się mnożą ale on ją bardzo kocha i gotów jest zrobić wszystko by zostać w końcu zaakceptowany i to jest przykre że ona tego nie widzi planujemy tą sprawę rozwiązać z udziałem psychologa bo mój mąż sobie nie radzi ba boi się mieć dzieci bo nie wie czy będzie dobrym ojcem a nie chce skrzywdzić swojego dziecka ...