Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
128 dni do... :)


Hej. Wczoraj koleżanka przyniosła mi 4 kawałki biszkopta z galaretką - po jednym zjadłyśmy wczoraj i po jednym zostało na dziś... jako, że na dziś też się zapowiedziała. Aj i jak tu schudnąć, nie mówiąc nikomu, że się odchudzam?... :( Menu:

07:30 kanapka z masłem i serkiem śmietankowym, herbata z cytryną i sałatka owocowa (z wczoraj)
12:15 zupa pieczarkowa
po południu kawałek biszkopta z brzoskwiniami i galaretką brzoskwiniową, herbata z cytryną, kanapka z masłem, serkiem śmietankowym, pomidorem, rzodkiewką, pietruszką, serem żółtym i ketchupem
wieczorem trzy pancakes z kiwi i sokiem malinowym

Zawzięłam się w końcu... i ćwiczyłam na orbitreku 40 minut - 9,8 km, 223 kcal. Powolutku, ale ważne, że w ogóle się zmobilizowałam.

Miał być dziś grysik, ale jednak były pancakes. Dziś z rana była mała sprzeczka z moim Lubym... Eh, on za dużo pracuje i przez to to wszystko. Ja wiem, że ciężko teraz z pracą i trzeba szanować to, co się ma, ale no bez przesady... Ja widzę, jak on skonany wraca każdego dnia do domu i pada na pysk. Jest rozdrażniony, zmęczony i nie ma siły i ochoty na nic. Czy tak ma wyglądać życie? :( Jeśli tak, to to nie ma sensu... Człowiek cały rok zapierdala, żeby mieć 2 tygodnie urlopu i pojechać gdzieś (jak go stać), albo zostać w domu i się nudzić. A później od nowa... I tak do usranej śmierci ;/ Życie nie ma sensu, bynajmniej... Bo to chyba nie jest normalne, że o 5-6 on już jest na nogach, a o 20-21 wraca do domu, odbiera jeszcze tysiąc mejli i telefonów, je obiad, bierze prysznic, jest 23-24 i idzie spać... I tak od poniedziałku do piątku, a w weekendy odsypia. A gdzie tu miejsce na życie? :( Mam dziś przez to zły humor i nic mi się nie chce... Musiałam się wyżalić... :( <3

  • agulina30

    agulina30

    10 kwietnia 2014, 14:21

    tak to już jest z tymi chłopami - ja mam podobnie. ale tak bardzo nie narzekam, bo chyba są gorsze wady;) trzeba się jakoś pocieszać, nie?

  • agab2

    agab2

    10 kwietnia 2014, 10:02

    ja też tak trochę mam. Mój tez dużo pracuje, ja w sumie też. Wracamy do domu wykończeni a tu jeszcze obowiązki domowe i wykłócamy się kto to ma zrobić, bo niby czemy pranie, gotowanie i sprzątanie ma robić tylko kobieta? Kto pracuje ciężej? Ciężko powiedzieć, ale nie warto tak żyć i psuć przez to związek. Trzeba znaleźć zawsze czas na przyjemności, musi zostać zachowana proporcja pomiędzy życiem prywatnym a pracą. Musi być czas dla siebie bo tak jak mówisz nie ma sensu ciężko pracować tylko dla 2 tygodni wolnego.

  • CzekoladowaSilje

    CzekoladowaSilje

    10 kwietnia 2014, 09:09

    Generalnie także jestem pełna złych myśli co do pracy w Polsce po studiach, przerasta mnie to.... więc na razie odpycham te złe myśli, chociaż przytłaczające jest to że zdaję sobie sprawę iż tak nie będzie w nieskończoność ;/ Że będę musiała się w końcu z tym zmierzyć... Ale od 5-6 do 20-21.... jestem na prawdę pełna podziwu dla niego.... no i dla Ciebie... pewnie to trudne kiedy jest go tak mało... a wraca i kieruje nim zmęczenie i stress... Nie dziwię że że masz zły humor... ja mam trochę inną sytuacje, bo mój narzeczony od niedawna pracuje w Norwegii i strasznie rzadko go widuję ;C więc jak go nie ma to czuję się taka opuszczona... a nie wyobrażam sobie tego na dłuższą metę... Bądź dzielna, dasz radę! Wiem ze łatwo mówić i tak łatwo to brzmi.... a życie wcale proste nie jest.... Ale jak się zaczniemy załamywać to kto to wszystko udźwignie? Może w weekend razem zrobicie sobie takie 2 dni tylko dla siebie i jaką odprężającą sesje... poróbcie wszystko na co macie ochotę (no tylko nie rzucaj dietą w ścianę... bo to nie odpręża potem dręczą zbytnio wyrzuty sumienia xD).... Bo kurcze ciężko to przyznać... ale w takiej atmosferze łatwo się od siebie oddalić :( Ps. Tak z innej beczki to po 1 kawałeczku nic nie będzie, gorzej jak byś się zaraz rzuciła na całe... a galaretka i brzoskwinie do aż tak kalorycznych nie należą.... Więc no stres.... spędź miło czas z koleżanką odpręż się i utul tam swojego lubego ;) Trzymaj się

    • completed

      completed

      10 kwietnia 2014, 17:18

      No niestety na każdego przychodzi pora... Ale jeśli jeszcze to jest normalna praca w normalnych godzinach, to ok. Gorzej, jak wkłada się w nią całą swoją energię i na nic innego nie ma się już ani czasu, ani siły, ani ochoty. A Tobie współczuję strasznie! Tyle kilometrów Was dzieli... jejku, jak Ty to wytrzymujesz? Ja bym chyba tak nie mogła, dla mnie miłość na odległość nie ma sensu. Musicie być bardzo silni :*

    • CzekoladowaSilje

      CzekoladowaSilje

      10 kwietnia 2014, 21:08

      Generalnie to słabo to znoszę... także kiedyś było to dla mnie nie do pomyślenia.... Od 2 tygodni tam jest.... i ma niby przyjechać na weekend... ale zoabczymy jak to wyjdzie w dalszym życiu ;x

    • completed

      completed

      11 kwietnia 2014, 10:35

      Więc życzę Ci dużo wytrwałości! :* Jak przyjedzie na weekend to nie puszczaj go już tam z powrotem ;D

    • CzekoladowaSilje

      CzekoladowaSilje

      11 kwietnia 2014, 18:13

      o tak przykuje do ręki i nie puszczę ! ;D