Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień piąty.


witam.
dziś mija piąty dzień mojego odchudzania.
Nie powiem, ze nie jest mi ciężko kiedy domownicy jedzą różne smakołyki, ale chcę schudnąć i mam nadzieję, że wytrwam jak najdłużej w moim postanowieniu.
Kiedy weszłam dzisiaj na wagę przeraziłam się, od 3 lat się nie ważyłam, ponieważ nie mam wagi w domu, zostałam uświadomiona, że moja waga jest tak wysoka...
Następnym razem zważę się może w sobotę na siłowni.
Moja dieta polega na 'mniej żryj' do tego ruch.
Wykonuje codziennie przynajmniej raz 8 min legs, skaczę na skakance trochę, dzisiaj byłam pierwszy raz na siłowni, ale na pewno na jednym razie się nie skończy. Byłam tam 2h i 15 min, więc trochę poćwiczyłam.
Może jeszcze dzisiaj zrobię 8 min legs, aczkolwiek nie czuje się najlepiej.
Brat przyniósł mi 3bita, tak bardzo mam na niego ochotę, ale jak pomyślę ile musiałam biegać na bieżni żeby chociaż 200 kcal spalić to mówię zdecydowane NIE, DZIĘKUJE.
a Wy dajecie radę oprzeć się pokusom?