dzisiaj mija 8 dzień odchudzania.
Idzie w miarę.. właśnie zrobiłam 5 minut cardio z Joanną Hall następnie zabrałam się za 8 minut legs, ale po 5 minutach zrobiło mi się słabo i przestałam. Cały dzień boli mnie głowa, wstałam rano poszłam z psem, do sklepu i dalej spać. Wstałam po 14 (!) masakra.
Jestem wkurzona dzisiaj.. miałam iść rano na siłownię z koleżanką, ale ona wczoraj poszła na imprezę i stwierdziła, że jednak nie idzie. No nic, może jutro pójdę.
Wczoraj sobie zupełnie pofolgowałam.. nie zrobiłam nawet 8 min legs, miałam takiego lenia jak nigdy.
Jak dotąd żadnych strasznych wpadek nie było choć chwilę załamania owszem.. ale kiedy myślę nad zamówieniem pizzy to przypomina mi się wysiłek jaki wkładam w ćwiczenia, niemałe pieniądze jakie wykładam na siłownie i odechciewa mi się. Choć kiedy idę do sklepu, a tam maślane ciasteczka zawsze mi się rzucają w oczy niełatwo jest się oprzeć.
Plusy diety to zaoszczędzone pieniądze na jedzeniu, jem mniej i odkładam pieniądze które wydałabym na pizze, piwo, słodycze, kebab itp. już mam 85 zł! przez kilka dni.
I tak zapewne wydam je na siłownie, ale przynajmniej zainwestuje w coś pożytecznego.
Drugim plusem jest poprawa stanu cery, moja cera ma skłonności do wyprysków, a teraz przy diecie jest niemalże gładka! woda i zdrowe odżywianie robią swoje.
Może to efekt placebo albo najpewniej woda, ale moje nogi wydają się szczuplejsze co mnie jeszcze bardziej motywuje.
Idę zaraz znowu ćwiczyć bo postanowiłam odrobić wczorajszy leniwy dzień i mieć przynajmniej 66kg na wadzę jutro!
urodzona23wrzesnia
4 lutego 2012, 16:30Powodzenia!!!