Dzisiaj ciężki dzień był, tzn. obłożony mnóstwem załatwiania. Najpierw rano wycieczka z Małym do apteki, później powrót do domu, karmienie, wyjście na spacer, na pocztę, po zakupy, na spacer, do domu, wizyta elektryka, karmienie,wyjście do pediatry, na spacer i później już przekazanie wózka mężowi i zasłużone wyjście do fryzjera, a po fryzjerze kąpanie, karmienie i ĆWICZENIA PIERWSZE!!!
JESTEM Z SIEBIE PRZEDUMNA! Nie cierpię ćwiczyć. Brzydzę się ćwiczeniami. Ale dziś czuje się wybornie z tym ćwiczeniem, z aktywnością fizyczną, z samą sobą! Nawet zmieniłam swój plan ćwiczeń z pon-śr-pt na pon-śr-pt-sob-niedz. A co! Jak chudnąć, to chudnąć na całego! W końcu wyjazd już za 3 tygodnie!!! ;))))))))))))
Konkluzja-humoreska dnia: w około 30 min po ćwiczeniach i prysznicu nadal mam wypieki jak kraśna Jagna! Oby dotrwać do rozłupywania orzechów pośladkami, a będzie miód-malina! ;))))))))))))))))))
corrie
16 czerwca 2012, 08:57Dziewczyny, serdeczne dzięki za wsparcie! ;)))
Nualka
15 czerwca 2012, 21:40I oby tak dalej!!!!! Też się brzydziłam,ale widzę efekty i to jest dopiero motywacja! Powodzenia dalej! :)
lillyyyy
15 czerwca 2012, 21:30zobaczysz ze zaczniesz lubic cwiczenia :D ja tez tak na poczatku mialam ze to byla jakas katorga teraz moglabym cwiczyc i cwiczyc :)