Wracam tu i wracam co jakiś czas. Ale. Uderzył mnie w tym roku kryzys 30tki. Trzydzieści już skończone, w tym roku 31 i dostałam szajby. Takiej, że naprawdę wjechało mi na psychikę ;) Więc od 9 stycznia jestem na diecie. Takiej swojej własnej, zdrowo-rozsądnej, myślę. I ćwiczę od 20 stycznia 3x w tygodniu.
Czego nie jem:
-Pieczywa żadnego. Zamiast jem wafle kukurydziane, które wg mnie są pyszne i smakują jak popcornik, a do tego jedna kromka ma raptem 19kcal. To oznacza, że 5 tych wafli ma tyle kalorii co pół kromki jakiegoś normalnego pieczywa. Mnie to zachęciło ;)
-Ziemniaków (choć czasem zdarzy mi się zjeść w zupie krem)
-Słodyczy
-Słodkich napojów
o jem?:
-dużo sałatek. głównie na obiady w pracy. na bazie rucoli, roszpunki, sałaty lodowej. Z mozzarellami, łososiami, fetami, warzywami, etc. Z oliwą. Czasem z odrobiną miodu. Czasem słodzę stevią z erytrytolem (0kcal).
-unikam panierek, mięso smażone, owszem, jem, ale dla siebie smażę bez panierki, soute, odciskam całe ręcznikiem papierowym.
-dużo gotowanych warzyw - albo samych albo do takiego mięsa soute.
-zdarza mi się jeść makarony, (np. ze szpinakiem, polędwiczkami smarzonymi,
zabielone delikatnie jogurtem greckim, z suszonymi pomidorami, itp.) ale
malutkie porcje, jak dobrej restauracji ;)
-serki wiejskie z pomidorami, szcyzpiorkami, ogórkami, rzodkiewkami, itp.
-owoce: jabłka, mandarynki, grapefruity.
Co piję:
-wodę
-zieloną herbatę
-coca cole zero (nie potrafię zrezygnować, z czegoś bardziej smakowego)
-zdarza
mi się pić alkohol. głównie cydr ;) tego nie jestem w stanie sobie od
czasu do czasu (przy spotkaniach ze znajomymi) odmówić :)
Ile ćwiczę:
-skalpel Ewy Chodakowskiej (3x w tyg) - 40min
-rowerek stacjonarny (2x w tyg) - 30-50min (po skalpelu)