Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jestem, piszę


Jak zwykle czuję się jakbym zaczęła od falstartu ale jestem tu i nie poddam się mimo ciężkich początków. Z moich postanowień udaje mi się trzymać w 100% jedynie nie jedzenia chipsów... nie powiem ze dwa razy miałam ochotę iść i kupić paczkę ale jakoś udaje mi się to powstrzymać póki co :) Gorzej ze słodyczami, jestem totalnie uzależniona od cukru i ograniczanie na razie wychodzi mi średnio (plus jest taki, że zapasy się kończą i staram się ich nie uzupełniać). Z aktywnością też średnio ale udało mi się zmobilizować parę razy do ruchu więc i tak krok do przodu. Takim głównym problemem jest jednak fakt, że jem baardzo dużo i wydaje mi się, że jem na tle emocjonalnym... nagły nadmiar wolnego czasu, niepewność czy znajdę jakąś pracę w miarę szybko, wydatki związane z lekarzami, receptami itd. No ale podsumowując wciąż pamiętam jaki jest mój cel, wciąż są chęci żeby go osiągnąć i mimo, że na razie nie wygląda to wszystko tak jak powinno to zachodzą małe zmiany nawyków/zachowań, więc z dnia na dzień musi być już tylko lepiej i lepiej.

Nie pracuję dopiero ponad tydzień ale już widzę zmiany... zrobiłam się dużo spokojniejsza, dużo lepiej sypiam, jestem milsza dla otoczenia i bardziej otwarta, chcę zmian na lepsze-to tylko potwierdza, że dobrze zrobiłam rzucając w końcu tą robotę-nie powiem martwię się, że nie znajdę szybko nowej pracy ale wiem, że w tamtej nic dobrego by mnie nie czekało, wyniszczyłaby mnie jeszcze bardziej. Jedno jest pewne nigdy więcej nie będę trwała w czymś co mnie wyniszcza psychicznie!! Powoli wysyłam swoje cefałki, ogarniam też sprawy z tarczycą, ginem itd. Mam nadzieję, że druga połowa roku już będzie należeć do mnie!!

Korzystając w faktu, że póki co mam wolne i "nic nie muszę" wybieram się na miasto do bankomatu-muszę jutro skoczyć na badania TSH i FT4 przed kontrolą, a także wypadałoby wykupić część recept... dobrze, że przyjdzie jeszcze wypłata za maj :P Potem poogarniam trochę porządki w mieszkaniu i zabiorę się za obiad dla siebie i L. Na szczęście słonko ładnie świeci to też wszystko trochę bardziej mi się chce :)