Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Podsumowania nie będzie!


Hej, ostatnio trochę rzadziej tu zaglądam... ale jestem i muszę przemyśleć swój nowy plan działania bo stary niestety nie przynosi efektów-żadnych... 

Podsumowania miesiąca robić teraz nie będę bo i nie mam za bardzo jak, dziś dostałam okres, czuję się mega napuchnięta i obolała i na wagę nawet nie wchodzę, niemniej jednak opierając się na poprzednich wskazaniach szklanej stoję w miejscu, ani w górę ani w dół... martwi mnie to o tyle, że od miesiąca moja aktywność fizyczna bardzo wzrosła (inny charakter pracy niż poprzednio) a efektów mimo wszystko brak... tarczyca? (za pewne tak jestem w trakcie regulowania). Miesiąc temu było 71,4.. teraz?-dowiem się za kilka dni ale pewnie podobnie.

Muszę na spokojnie przemyśleć swój plan działania bo na prawdę chciałabym się pozbyć głupich 4-5 kg a czasami wydaje mi się to nieosiągalne... No ale podstawa to się nie poddawać i ja się nie poddam. Tymbardziej, że ostatnio trochę powrzucaliśmy sobie z chłopakiem i zależy mi, żeby wziąć się w garść i pewne rzeczy udowodnić sobie i jemu przy okazji (żeby nie było wagi mi nie wypominał).

To co mi się udało przez 2 miesiące próby zmiany nawyków:

-nie jem już tyle słodyczy co kiedyś, przede wszystkim nie jem codziennie a jak już jem to nie w takich ilościach jak poprzednio

- staram się urozmaicać bardziej swoje potrawy (choć nad tym muszę jeszcze porządnie popracować)

-jem więcej owoców

-chipsy ograniczyłam do jednej paczki miesięcznie

-ograniczyłam kawę

To co chcę wprowadzić:

-ograniczenie pieczywa

-ograniczenie makaronu

-spożywanie większej ilości białka i warzyw

Z cyklu przygody kulinarne... Stwierdziłam ostatnio, że brakuje mi kolagenu i wielce zabrałam się za... galaretki (takie domowe od a do z). Na moim koncie są już galaretka wiśniowa i porzeczkowa a teraz właśnie przygotowuje galaretkę z kurczaka. Także na śniadanie wpadnie zamiast pieczywka i już jedna buła mniej :). Zobaczymy co dalej...

Na dziś tyle, zamelduję się za kilka dni z wynikami wagowymi i przemyśleniami...

P.S. awokado po kilku dniach wypusciło korzonek...ale na tym jego rozwój się zatrzymał;/