Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2 miesiące bez jednego dnia!


No i obrączki odebrane. Na początku wpadłam w lekką panikę bo nie mogłam swojej włożyć. Musiałam mieć bardzo spuchnięte palce bo nawet z pierścionkiem, który noszę na codzień miałam problem. Wieczorem weszła już bez większego problemu, więc mogłam odetchnąć z ulgą. Dziś rano też sprawdzone-wchodzi/schodzi jest ok! Może czekać na SWÓJ DZIEŃ. Przymierzyłam też pierwszy raz sukienkę razem z butami i o ile wcześniej miałam jeszcze wątpliwości czy to na pewno TA sukienka to teraz jestem całkiem zadowolona. Paznokcie zrobi mi moja świadkowa. Do tego umówiłyśmy też datę mojego panieńskiego-nie będzie to żadna impreza bo to dalej okres żałoby. Planujemy raczej mały wyjazd :) Na spokojnie w swoim gronie. Z resztą już dawno przestały mnie bawić dyskoteki i szlajanie się po klubach (tak, tak kiedyś lubiłam).

Jak wspominałam-ruszyłam z budowaniem odporności. W prawdzie dalej jeszcze "wychodzę" z poprzedniej choroby ale przyjmuję już czosnek w kapsułkach, magnez, wit. D oraz popijam sok z rokietnika! Zaraz zrobię jakiś spokojny trening i powoli zacznę budować kondycję. Małymi kroczkami do celu. Już dawno nie miałam takiej motywacji-tymbardziej cieszy mnie, że biorę się w końcu za siebie! W końcu lepiej późno niż wcale.

Zapomniałam się ostatnio pochwalić, że udało mi się już osiągnąć jeden z celów, które miałam ogarnąć do 30stki. Tak, więc wybrałam się nad Morskie Oko! Cieszę się nawet, że właśnie zimą bo cała droga była bardzo urokliwa, zmachałam się konkretnie zważając na kompletny brak kondycji ale zaliczone na własnych nogach!

VITALIOWO:

Muszę:

-ograniczyć kawę 

-ograniczyć makaron :(

-jeść więcej warzyw/owoców

-zamienić wodę gazowaną na niegazowaną

-jeść mniej "gotowców"