No i dziś witam się już w lepszym humorku. Byłam u lekarza, krew utajona wiadomo w czym nie wyszła, do tego zrobiłam ekg i też wyszło ok choć jakiś czas temu miałam jakiś blok lewej wiązki Kisa (czy jak to się tam nazywa i pisze). Ciśnienie za to wyszło strasznie wysokie ale mam monitorować przez tydzień i zobaczymy co dalej, może to jakiś pojedynczy skok... oby!
W górach było całkiem przyjemnie, oczywiście czas minął szybciej niż normalnie i zanim się spostrzegliśmy trzeba było wracać. Wracając oczywiście zahaczyliśmy o Kraków-ulubione lody zaliczone. Muszę się ogarnąć z tymi słodyczami bo przez tą majówkę poszalałam trochę.
Mam dość konkretne plany na maj ale na razie nie będę nic więcej pisać... jak je zrealizuję wtedy się pochwalę...jeśli się nie uda trudno, będę bogatsza o nowe doświadczenia.
Na pewno jednak chcę w końcu ruszyć z wagą i kondycją!
Będzie lekko i zdrowo. Mniejsze porcje ale częściej. Będzie więcej spacerów i rower. Będzie więcej wody, mniej kawy. Więcej warzyw, mniej tłuszczu.