Miały być pomiary i miała być zmiana paska... miały bo wcięło mi centymetr. Pożyczyłam mężowi i zniknął... on oczywiście nie ma pojęcia co się z nim stało... no cóż... znajdzie się to będą pomiary, na razie mogę tylko powiedzieć, że waga poszła ciut w dół, gdzieś tam pojawia się nieśmiało 6 z przodu. Jest progres. I oby tak dalej!
***
Niestety dalej męczy mnie kontuzja nogi przez co kuleje moja aktywność... no ale nie da się szybko wyleczyć stopy kiedy trzeba chodzić, czasem nie mało. Staram się oszczędzać ale nie zawsze się da.
***
Weekend spędzam sama, mężu musiał zostać w pracy- na szczęście udało mu się wczoraj mnie odebrać z pracy i spędzić chwilę razem. Planuję, więc zrobić porządki przed 30stkowym przyjęciem, ułożyć menu, zrobić listę zakupów i przejrzeć książkę od koleżanki z pracy z przepisami na "pudełka do pracy". Może zainspiruje mnie do zrobienia czegoś w przyszłym tygodniu.
***
W pracy mamy małą masakrę, wszystkich porozkładało, ponad połowa zespołu na L4. Ale od pn powinien wrócić jeden kolega, więc chyba jakoś damy radę. Choć przyznaję, że sama nie czuję się najlepiej.... rozkłada mnie ale jeszcze się bronię. Wit. C, czosnek i zobaczymy...
Dziś tyle, do napisania :)
polishpsycho32
26 stycznia 2019, 14:4730 lat piekny wiek...a ja w kwietniu 42 ech..haha..
createmyself
27 stycznia 2019, 09:55Jakoś tak mnie to przeraża... że to tak szybko leci, niedawno zdawałam maturę... przecież to było wczoraj :D
polishpsycho32
27 stycznia 2019, 14:16oj bardzo szybko leci.....tyle ze po 40 zauwazylam dopiero ze faktycznie sie starzeje haha