Żadnych twardych postanowień poza:
*ograniczeniem słodyczy do miminum
*ograniczeniem węgli
*jedzeniem jak największej ilości białka (mimo obrzydzenia do mięsa, ryb i serków wiejskich, mam nadzieję, że mi to minie z czasem ;))
Menu dzisiejsze:
Śniadanie (10:00):
- owsianka z 4 łyżek płatków owsianych górskich, kilku rodzynek i kiku orzechów ziemnych, jajka i mleka 2%
- kromka chleba żytniego z pasztetem sojowym i plastrem wędzonej piersi z kurczaka
Obiad (14:00):
- 4,5 małych kotlecików z kaszy gryczanej i twarogu, dwa ziemniaki, sałatka z ogórka z sosem czosnkowym
Kolacja (19:00):
- dwa jaja sadzone na łyżce oleju rzepakowego
- kabanos drobiowy
- pomidor
NIE LICZĘ KALORII, JEM NA OKO! - jako kolejna zasada.
To ma być zmiana nawyków, a nie ciężka harówka.