Hej!
Jak dobrze, że jednak pisze, bo jeszcze przed chwilą chciałam skasować pamiętnik. Sto razy już próbowałam schudnąć i zawsze bez efektu (chyba, że jojo). Ten profil na vitalii miał mi wreszcie pomóc zrobić to skutecznie. Nie mogę rezygnować z pamiętnika, bo wyjdzie jak zwykle. Udało mi się przezwyciężyć leniwą mnie i piszę tę notkę:)
Bilans dnia wygląda tak:
2000 kcal zjadłam z apetytem (dużo, wiem); dzisiaj zrobiłam naleśniki na obiad i potem jeszcze zjadłam je na kolacje, a tu się NAGLE okazało, że jeden naleśnik to 170 kcal. Kto to wymyślił?
Dzisiaj znowu byłam rano biegać: 45 minut. To daje taką moc, że zaczęłam się zastanawiać czy może nie byłabym w stanie nawet maratonu przebiec. Za rok na wiosnę krakowski maraton? Kto wie, kto wie...
SKALPEL też zaliczony:)
To liczenie kalorii strasznie męczy głowę, ale może wejdzie mi tak w krew jak mycie zębów i już nie będzie przeszkadzać. Jak to jest? To chyba nie do końca normalne, żeby całe życie zastanawiać się nad tym ile co ma kalorii, ale z drugiej strony dieta to przecież sposób odżywiania, więc jest zobowiązaniem na lata. Jak sobie z tym radzicie?
New.Born.Now.
24 lipca 2013, 22:41Daj spokoj - nie mozesz rezygnowac po 2 dniach!!!! A u mnie było tak że to liczenie kalorii mnei do szału doprowadzało. ... Więc teraz jem WSZYSTKO ale dużo mniej :P No i regularny ruch!!!
pina1122
24 lipca 2013, 21:19Ćwiczenia również szybko mi się nudzą .Mnie bardzo motywuje to że mogę każdego dnia podzielić się moimi osiągnięciami ;-) i myślę że to doda mi siły ;-) Powalczymy razem ;-) Będę wpadać tu i Cię dopingować ;-)
cyfrowa
24 lipca 2013, 20:08też muszę zacząć killera w to wplatać, bo ja się łatwo nudzę (zwłaszcza odchudzaniem:P) i potrzebuję odmiany. to trzymam kciuki za Ciebie!
pina1122
24 lipca 2013, 20:04Super sobie radzisz ;-) trzymam kciuki .. Również zaczynam skalpel , lecz na przemian z killerem ;-) To również mój drugi dzień ;-)