Drogi Pamiętniczku!
Wczoraj zjadłam ostatni kawałek pysznego daktylowego ciasta, napompowałam koła w rowerze i postanowiłam spróbować...
Pierwsza wycieczka rowerowa nastawiła mnie tak pozytywnie, że dziś przyjechałam rowerem do pracy. Trasa nie jest może bardzo przyjemna, bo prowadzi wzdłuż ruchliwych ulic, ale z radiem w uszach da się wytrzymać. Ścieżka rowerowa jest w miarę wygodna, pomijając zapiaszczone fragmenty, w kórych mój miejski wąskokołowy rower nieco grzęźnie.
Postanowiłam nigdy nie stosować żadnych drakońskich diet, pewnie nie ma też takiej potrzeby. Moja figura mieści sie jeszcze w ramach "normalności", a poza tym jestem sybarytką i rezygnacja z dobrego jedzenia nie wchodzi w grę. Postanawiam więc tylko się rozruszać i ograniczyć cukry oraz alkohol.
hitu1212
21 kwietnia 2010, 20:08...powodzenia życzę....