Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zgubiłam...


..kolejny kilogram! Bardzo się cieszę, bo gubię kilogramy powoli, ale mnie się nigdzie nie spieszy...

Dziś wróciłam do przejażdżek rowerowych, chociaż jak sądzę wiecej kalorii spalam wlokąc rower po schodach w moim nieprzystosowanym bloku, niż jeżdżąc po mieście. Nienawidzę tych wszechobecnych barier budowlanych. Te cholerne podwójne ciężki drzwi, które przycinają rower i rowerzystę, (stąd mam tyle paskudnych siniaków), te głupie, ciasne schody i brak miejsca do bezpiecznego zostawienia roweru na dole, wreszcie konieczność tłoczenia się w przedpokoju albo przejazd przez pół mieszkania, żeby zaparkować na balkonie!

Ponarzekałam sobie, ale wzrasta mi agresor za każdym razem, kiedy dźwigam ten przeklęty rower po przeklętych schodach!

 

  • Spychala1953

    Spychala1953

    3 lipca 2010, 19:36

    rower mam na parterze w wózkarni i zero schodów. Do pokonania mam tylko drzwi, ale to pryszcz. Cieszę się razem z Tobą bo TEŻ ZGUBIŁAM 1 KG. Pozdrawiam:-))

  • BaBaJaGa77

    BaBaJaGa77

    3 lipca 2010, 12:52

    Czasami jak sie człowiek wykrzyczy i wyzłosci to od razu mu lepiej na serduszku. Mam nadzieje ze tobie ulzyło. Powodzenia.

  • nalkab

    nalkab

    3 lipca 2010, 12:51

    Na szczęście mieszkam w domku jednorodzinnym i wyjęcie roweru z garażu zajmuje mi 3 minuty. potem tylko wsiadam i heeeeeeeeeeja w siną dal! Kocham rower :D