Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Żarty...


się skończyły! Od ostatniego wpisu waga poszła w górę. To i tak cud, że niewiele. Nie biegam od dawna, jem co chcę - w tym chałwę, piję wino. Mam podwyższony cholesterol i wystajacy brzuch. 

Dziś nie wbiłam się w bluzkę 38 (trudno się dziwić), a 40 lub 42 postanowiłam za karę nie przymierzać.

Od dziś dieta dr Gillian McKeith, czyli zdrowa żywność i dużo ruchu.

Cel: do Sylwestra 5 kilo w dół.

Do boju!

 

  • jojogirl

    jojogirl

    21 października 2010, 07:34

    dzieki, niestety odchudzanie siadlo mi na glowe, dlatego przestaje sie odchudzac i znikam z vitalii...zycze powodzenia w Twych zamiarach. P.S. biegac bede dalej i naucze sie madrze jesc, taki mam cel. pozdrowki!