Po sobotnim warzeniu jest dobrze - 0,4 kg w dół. Do tego w sobotę nie grzeszyłam (mimo że zawsze sobie na to pozwalam). Za to w niedzielę zjadłam duuuużo frytek.
Dobrze, że dziś poniedziałek :) Oczywiście wraz z początkiem nowego tygodnia jestem grzeczna. W tym tygodniu, o ile praca pozwoli, planuję też zwiększyć aktywność. Pierwsze zajęcia jogi we wtorek, do tego Pilates i Zumba. Obym tylko miała wolne wieczory...
Pozdrawiam!
isaa
5 września 2011, 20:26Pilates super sprawa...po dwóch miesiącach ćwiczeń czułam się lekko jak nigdy :)