Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Opanowałam obżarstwo. Chyba...


Wydaje mi się, że w końcu umiem zapanować nad napadami głodu. Nie objadam się i to jest dla mnie wielki sukces. I nie ciągnie mnie do słodkiego... Nawet jak pozwolę sobie na mały kawałek, to udaje mi się na tym poprzestać. Np. dziś zjadłam  2 nieduże ciastka. Jedno owsiane, drugie z amarantusem. I to mi w zupełności wystarczyło. Wcześniej mogłam jeść kilogramami... Tak sobie myślę, że wynika to z wyrównania cukru. Jem regularnie, mam więcej białka w diecie, mniej węglowodanów prostych. Zobaczymy jeszcze jak to będzie przed okresem, bo to będzie prawdziwa próba dla mnie :)                                                Dziś wstałam wcześniej, żeby przygotować obiad do pracy - łosoś na parze, do tego kalafior i brokuł. Mam też miseczkę jagód.                                                                                         Z serii zrób coś dla ciała był balsam, a teraz się roluję, 60' :)
  • violkalive

    violkalive

    4 lipca 2012, 20:44

    powodzenia w dalszym dietkowaniu;)

  • 1sweter

    1sweter

    4 lipca 2012, 14:44

    sześćdziesiąt minut???????? myślałam ze tylko ja tak potrafię... hehehe... a co do napadów obżarstwa... ja nie opanowałam... niestety i ciągle mi eis chce... ale daje rade :o) dostałam dziś nową dietę... :o)