Tak więc tydzień można powiedzieć dość grzeczny.. ale nie idealny, a to dlatego że nadal nie potrafię skomponować jadłospisu na 1200-1300 kcal.. wychodzi mi z reguły 800-1000 ;x mam nadzieję ze z czasem mi się uda... na razie mam jeszcze inne 2 problemy ;x Pierwszy to okres przez który nie mogę ćwiczyć bo mam dość silne bóle zwłaszcza przez 2 pierwsze dni ;/ a drugi to.... że za jakaś godzinkę jadę do narzeczonego na weekend... samo w sobie nie jest straszne... ale u niego nie ma czegoś takiego jak lekki obiad... nawet jak nie jestem na diecie to te obiady mnie po prostu wykańczają.. robię co się da żeby mieć malusią porcje no ale nie wypada nic nie zjeść i kręcić nosem... w końcu się postarał i zrobił O.o wiem, wiem że od jednego obiadu nie przytyje... ale mimo to nie cierpię jeść tam obiadu... i tak już postępy poczynił.. bo jako że jego brat nie jada wcale warzyw to najczęściej po prostu ich nie było, a ja nie wyobrażam sobie dobrego obiadku bez jakiś warzywek ! Ehh.. może zrzędzę ... ale nic mi nie wmówicie wszystko zwalam na okres! Przynajmniej na coś się przyda...
Do poniedziałku ;*
Ile razy się złamałam: 0
AliCoo
5 września 2013, 14:48I jak się udała walka z wielką porcją obiadu? :)
youbettergetskinny
31 sierpnia 2013, 12:21dasz rade :) mała porcja żeby mu nie było przykro i wychwalaj poł wieczoru :D mnie okres sie konczy i mam nadzieje ze waga ruszy :( trzymaj sie!