Zacznę od krótszej części czyli od spisu dnia:
Śniadanie: mleko z pół kubka + cynamon + płatki fitness (ojć powinnam wrócić do otrębów owsianych... ale ... hmm kurcze dobra nie ma ale... to nie dla mnie tylko dla ciałka xD kończymy z przetworzonym śniadaniem... jutro się poprawię ;P) + 2 łyżki żurawiny i 2 łyżki goji + 1/2 miarki protein + suszona morela i do tego zielona kawa
siłownia : dzisiaj spokojniej 1 h rowerka + rozgrzewka + ćwiczenia na nogi + na zakończenie 20 minut na orbitreku + rozciąganie
- bułka z białym serkiem i pomidorkiem + jabłko
- spacer ... ale krótki bo dzisiaj już grzecznie wzięłam się za esej (na szczęście już napisany ! ;D), teraz tylko ustawy i będzie plan na dziś wykonany
- obiad : kuskus + mięsko z piersi z kurczaka + brokuł + 200 g. gotowanych warzyw + serek wiejski (ofc Piątnica) z ziołami + sezam + curry + łyżka oleju
- po tym znowu grzecznie pracowałam z tym esejem... wskoczyła zielona herbatka i kawa z mlekiem
- podwieczorek : nektar z piotra i pawła 100 % pomarańczy
- kolacja : jabłko i marchewki - świeżutkie słodziutkie oh i ah ;D
Generalnie spacerów do kuchni już dzisiaj nie planuję, chyba że po coś do picia... ćwiczeń też nie.. wiem potrafię szokować ;D Ale trochę przyjemności na bok (ostatnio wieczorami zaczęłam cały ciąg z Mel.B robić od rozgrzewki, przez ręce, biust, nogi, abs, brzuch,.... po cool down jjejciu jakie to fajne.. takie odprężające!)... tak poprzeglądam trochę ustawy i vitalię na zmianę (na za 3 tygodnie to mam... ale wolę od razu się za to brać, bo potem jak się nawarstwi to polegnę.. no i ten licencjat od jutra do łask musi wrócić... więc na nudę nie będę narzekać xD).
Jedyne co w planach to wieczorne spa... balsamiki, chińska bańka i maseczka (jak dbać, to dbać! )
To teraz dla wytrwałych:
Jak przeglądam Wasze pamiętniki - nie mówię że wszystkie, ale niestety zdecydowaną większość to mi smutno... ogarnia mnie jakaś taka gorycz, bo przypominam sobie jak to było ze mną jak się odchudzałam ostatnie tysiąc razy... jak do tego podchodziłam... Jako walka, zawody.... miałam cel dążyłam do niego, nie patrząc na nic dążyłam do niego. Skupiałam się na wadze, cm... a nie na tym co jest ważne. Teraz jak na to spojrzę z perspektywy lat, te wszystkie diety 1000 kcal, łykanie suplementów... o matko! jakie głupoty... Nie patrzyłam wcale na moje ciało, jak na to które ja skrzywdziłam, wciskając w nie wuchtę jedzenia (brzuch bolał.. a ja dalej ładuję żarcie... bo trzeba się najeść bo od jutra dieta...), nie pozwalając mu się wyspać, nie dając odpowiednich możliwości na ruch... Teraz wiem że to właśnie z moim Ciałem, tym znienawidzonym wcześniej przez jego wygląd, mam walczyć ramię w ramię, a nie przeciwko niemu.
Wszystkie dziwne diety kochane wyrzućcie w kąt! A kysz.. co wam da zjedzenie kromki Wasa na zapchanie głodu.. bo co? bo ma tylko 20 kcal? Czy na pewno się liczy suma dnia poprzez podliczenie kcal? Tylko nie zapominajcie że kaloria, kalorii nie równa... Co z tego że zjemy tylko 1200 kcal dziennie... jak więcej niż połowa z tego to będzie batonik...
Jak przeglądam pamiętniki to aż dziw mnie bierze... dlaczego sporo z was nie je prawie warzyw! Ja nie wyobrażam sobie dnia bez warzyw... a tu widzę spis dnia : skibka z szynką, 2 wafle ryżowe, na obiad makaron z sosem bolońskim i mięsem, na wieczór pare skibek z żółtym serem... i podpis że dzisiaj było idealnie bo zmieściła się w 1500 kcal... że co?! normalnie oczy z orbit wychodzą... albo jeszcze lepsze są diety poniżej 1000 kcal.. jak by to jakaś wyrocznia była... ja owszem zwracam uwagę na kalorię,,. ale nie robię tego aby sumować pod koniec dnia i rozważać czy jak przekroczę o 1 kcal wymogi na dziś to źle czy może jeszcze sobie zaliczyć... no bez dziecinad drogie panie i panowie... To ma być poglądowe żeby trzymać rękę na pulsie, o wiele ważniejsze jest to aby jeść odpowiednie rzeczy i nie opychać się nimi.... Aby dostarczyć organizmowi tego czego potrzebuje...
Dieta to powinno być pogodzenie się ze swoim ciałem... ale nie chodzi mi o pogodzenie sie ze stanem zastanym.. czyli " i tak nic nie zmienię, to nie ma sensu i żre dalej".. tylko:
"Ok byłam zła dla swojego ciała, ale teraz muszę mu to z rekompensować i dbać o nie jak najlepiej potrafię!
Tu nie chodzi o cyferki na wadze...tylko o zdrowie, o dobre samopoczucie... o to aby odżywianie, było jego częścią ale nie dominowało naszego życia. Czy naprawdę chcesz zjeść ten chips ? Co on ci da... Za 10 minut o nim zapomnisz..... Maasz ochotę na przegryzkę? Zjedz warzywo... Wypij wodę, heratę... posłuchaj ciała... ono daje sygnały, ale nie do opychania się niezdrowymi rzeczami... być może nie potrafisz go słuchać...
Żeby nie było .. nie uważam się za guru w tej dziedzinie... nie uważam iż posiadłam prawdę objawioną... ale wiem z własnego doświadczenia, że traktując dietę jako okres czasu do schudnięcia (a potem co? stare nawyki?) nie osiągniemy zbyt wiele... kg wrócą... nie słuchając ciała, nie dbając o nie... szkodzimy mu i sobie, bo przecież jesteśmy jednym... Czy ma sens stanie przed lustrem, użalanie się nad sobą, krzyczenie na siebie, obrażanie się? Nie! A zwłaszcza nie obwiniajcie swojego ciała... geny? Pfff Epigenetyka ot odpowiedz na niedorzeczne usprawiedliwienia! Nikt nam na siłę nie wpychał niezdrowego jedzenia do buzi, nikt nie przykuł do łóżka...To my zawiniłyśmy, zaniedbałyśmy ciało... i teraz musimy o nie zadbać. Ale ni szybko.. niee gwałtownie... już raz się wyżyłyśmy i skrzywdziłyśmy ciało... teraz zróbmy to prawidłowo! Niech nie cierpi, niech będzie szczęśliwe, a my razem z nim =)
Ps. Nie spodziewałam się tak szybkiej poprawy wyglądu biustu... dziewczyny. nie ma co narzekać trzeba działać! Parę dni i aż sama się napatrzeć na nie nie mogę (wiem dziwnie zabrzmiało xD ale są takie jędrniuchne.. że oh i ah! ).
PANDZIZAURA
11 kwietnia 2014, 23:55Gratuluję zdroworozsądkowego podejscia do tematu :) powodzenia.
Cytrynowaaa
11 kwietnia 2014, 19:52Nic się takiego nie stało;) hehe ja lubię ładne rzeczy za grosze;)
Cytrynowaaa
11 kwietnia 2014, 18:54za sukienki dałam razem 29 zł:)
CzekoladowaSilje
11 kwietnia 2014, 18:55ah no popatrz mój błąd xD myślałam że za te jedną
orchidea77
11 kwietnia 2014, 16:17Co do diet to nie lubię diet w których muszę się trzymać ścisłego jadłospisu szczególnie jest to trudne gdy ma się rodzinę i nie gotuje się tylko dla siebie.Przed @ mam ciągły apetyt więc kuchnię staram się mijać szerokim łukiem.Pozdrawiam
CzekoladowaSilje
11 kwietnia 2014, 18:01oh nie tylko ty nie lubisz diet z jadłospisem... wolę zjeść na to co akurat mam apetyt,,, i co mam w lodówce... a nie w jadłospisie jest że pół banana... a potem drugiego pół w niczym nie uwzględnili więc generalnie idzie do kosza x.X
violonia84
11 kwietnia 2014, 11:37Kurcze szczera prawda z tym odchudzaniem :) aż miło poczytać. W sumie ciąża to okres który bardzo zmienia ciało kobiety więc odpuszczam szybkie chudnięcie chcę zmienić nawyki i byc fit mamą że jak córeczka będzie starsza chcę być dla niej przykładem ...
CzekoladowaSilje
11 kwietnia 2014, 18:03Bardzo słusznie =)
niezdecydowanaona
10 kwietnia 2014, 21:26bardzo mądry wpis, powinni go wystawić jako nowy artykuł na vitalii :) cieszę się, że masz tak racjonalne podejście do diety i zarówno gratuluję takiego samozaparcia :) oby tak dalej!
CzekoladowaSilje
10 kwietnia 2014, 23:42W sumie samozaparcie czy innej perspektywie widzenia nie jest tak potrzebne ;p Zamiast myśleć czego nie mogę, myślę co mogę jeszcze dla Ciałka zrobić ;) To bardzo miłe.... emm ale nie dla mojego portfela... dzisiaj w akcie rozpieszczania nakupiłam sobie maseczek i kremików.... xD taka moja mała zakupowa słabość... o tyle o ile wcale nie używam kosmetyków w sensie podkładów, szminek, cieni etc. to takie pielęgnacyjne właśnie kremy, maseczki, odżywki uwielbiam ;)
Dora01s
10 kwietnia 2014, 18:20Genialny wpis, wiele osób powinno go przeczytać i wziąć sobie do serca! :) PS. co robisz na biust??
CzekoladowaSilje
10 kwietnia 2014, 20:491. serum push up z Eveline taka mała różowa tubka - codziennie po kąpieli + masaż 2. ćwiczenia - w domu mel.B, pompki no i raz w tygodniu na siłowni
Dora01s
11 kwietnia 2014, 08:17Ja na siłowni zaczęłam ćwiczyć bardziej na biust, i nie obciążam go już bieganiem. Zamieniłam bieganie na orbiego i widać, że nie są takie straszne ,,flaki'' :) aaa i kiedyś kiedyś kupiłam sobie serum ujędrniające do biustu ,,pushup'' z lirene ale nie smaruje się nim... i chyba czas najwyższy go zacząć używać :)
CzekoladowaSilje
11 kwietnia 2014, 08:26taaa bieganie na prawdę źle działa na biust.... kiedyś biegałam(1h+) i miałam ten sam problem.. teraz tylko 20 minut intervaów na bieżni robię... a orbitrek! Normalnie uwielbiam , na rozgrzewkę idealny ^.^
Dora01s
11 kwietnia 2014, 08:30powiem Ci, że ja rozgrzewam się 25minut na rowerku, potem siłowe i na koniec 1h orbi :P
CzekoladowaSilje
11 kwietnia 2014, 08:37hmmm ja na rowerku nie lubię rozgrzewki... bo jakoś tak brak mi pracy reszty ciała... wiem że niby pracuje... ale mam taki swój mały dziwoląg xD
aeroplane
10 kwietnia 2014, 17:35swietny wpis!
CzekoladowaSilje
10 kwietnia 2014, 20:52Dziękuję. Widzę że pamiętnik masz tylko dla znajomych, a chciała bym do niego zerknąć więc jeśli pozwolisz to wysyłam zaproszenie ;)
whitechocolate92
10 kwietnia 2014, 16:29twój wpis dał mi dużo do myślenia, dzięki !
CzekoladowaSilje
10 kwietnia 2014, 20:53Miło mi to czytać... mam nadzieję że pozytywnie ;)
Halincia01
10 kwietnia 2014, 15:21Masz rację z tą dietą, trzeba mi zmienić podejście :P
CzekoladowaSilje
10 kwietnia 2014, 21:00Zmieniamy zmieniamy ;)
dzichajdzi
10 kwietnia 2014, 13:35Jak czytałam swoje stare posty to się za głowę łapałam też tak podchodzić do diety..teraz się martwię, że za mało jem kcal. A co do najadania, aż wstyd się przyznać, ale zrobiłam tak przed dietą..nie umiałam ię opanować! Ja bez warzyw nie wyobrażam sobie dnia, posiłku (chyba że jest owoc) :D Podobno chęć na coś trwa 15/20 minut-wystarczy przeczekać :)
CzekoladowaSilje
11 kwietnia 2014, 09:25hm a o tym przeczekaniu jeszcze nie słyszałam, ale hmm do tego chyba jeszcze silna wola potrzebna xD
dzichajdzi
11 kwietnia 2014, 14:39Sprawdza się! :D Dzisiaj przynisłam ciastko d pracy dla wszytskich i się jarałam, że sobie dziubnę, ale tak piłam kawę i już później tak na to patrzałam i stwierdziłam, że nie chce;p
completed
10 kwietnia 2014, 07:58O, jak mądrze napisane :) Zgadzam się w 100%!
Mirajanee
10 kwietnia 2014, 05:54Głównym problemem (szczególnie wśród młodziutkich użytkowniczek) jest niedoinformowanie odnośnie podstawowej wiedzy żywieniowej. Często ludzie nie mają pojęcia, że np. witaminy A,D,E,K rozpuszczają się w tłuszczach i całkowicie próbują go wyeliminować, co wcale mądre nie jest. Dlatego warto do marchewki dodać jakiś jogurcik, żeby nie wydalić wszystkich witamin z organizmu. Dlaczego wspominam akurat o marchwi? Bo zaraz ktoś by mógł się do mnie przyczepić, że jak to, że przecież nabiera się potem innego koloru skóry. Owszem! Ale to od zawartych w marchwi naturalnych barwników. A marchew zawiera przede wszystkim prowitaminę A, dzięki której nasza skóra jest zdrowsza, lepiej rośniemy, dba o nasz wzrok, włosy.. i przede wszystkim potrzebuje tłuszczu. Nie mam tu na myśli frytury,czy też smalcu ze skwarkami, jogurcik naprawdę wystarczy :) Myślę, że obecnie jest pewnego rodzaju moda na zdrową żywność i bycie fit. Szkoda jednak, że nie promują takich żywieniowych ciekawostek, dzięki którym ludzie przestaliby ślepo brnąć za celem, zważając wyłącznie na kalorie lub ilość zjedzonych warzyw w ciągu dnia, które przez nieodpowiednie przygotowanie tracą np. minerały i witaminy.
CzekoladowaSilje
10 kwietnia 2014, 09:22Oczywiście dobrze że wspomniałaś o jogurcie, bo od niego niedaleko do mleka... widziałam że zrobiła się moda na mleko i jogurty 0%... dla mnie to zupełna głupot, właśnie ze względu na to ile się tak naprawdę oprócz paru kcal na tym traci ....
aneturda
9 kwietnia 2014, 22:38Ja ssana nie mam to sie nazywa lakomstwo. U mnie nigdy nie wiadomo jak zakoñczy sie dzien, nie jem z glodu tylko czasami z nudow club jak mam gorszy nastroj
marii1955
9 kwietnia 2014, 22:37Czytam i nie wierzę , że Ty masz dopiero 21 lat - naprawdę :) Jesteś bardzo dojrzałą i mądrą osobą :) To co napisałaś jest TAK prawdziwe , że aż prawdziwe BRAWO :) Podziwiam logikę Twojego myślenia i działania . Jesteś wyjątkowa po prostu , aż chce się to czytać :) Serdecznie pozdrawiam :)))
aneturda
9 kwietnia 2014, 22:29A ja wlasnie objadlam sid waflami ryzowymi moze gdybym przeczytala wczesniej ten wpis zmotywowalby mnie eh, czy ja kiedys oducze sie tego objadania.
CzekoladowaSilje
9 kwietnia 2014, 22:34Wiesz czasem jest tak ze organizm wysyła nam sygnał ze czegoś mu brak... a my nie potrafiąc dokładnie odczytać czego on chce zjadamy co bądź żeby go uciszyć... może spróbuj najpierw coś wypić... jak będziesz dalej miała ssanie a nie będzie to pora posiłku to zjedz warzywo, albo owoc?