Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jestem beznadziejna


Otóż jak w tytule czyli relacja po weekendzie - dużo jedzenia, jeszcze większe wyrzuty sumienia:( zaczeło się niewinnie w piątek , a pozniej to już było z górki bo jak jeden dzien pojadłam to dlaczego nie do końca weekendu?? mogłabym zwalic na okres, ale nie chce szukac wymówek, to była moja wina że zawaliłam!!!!! ale to jeszcze nie jest najgorsze - wczoraj miałam napad czyli tzw kompuls, wczesniej wogóle sobie nie zdawałam że mam problem, bo zawsze byłam szczupła - tylko że nie jadłam normalnego jedzenia, i zdarzało się że przez cały dzien nic nie jadłam a wieczorem to było słodyczowe ucztowanie, albo w tygodniu jadłam bardzo mało, brak czasu, praca, stres, za to nadrabiałam podczas weekendu. Wtedy nie widziałam w tym problemu tzn wiedziałam że jem o dużo za dużo na raz, ale waga sie nie zmianiała nawet schudłam przez ten czas, wogóle sie wtedy nie przejmowałam waga wiec, nie uwierzycie ale nie wiedziałam nawet ile waże!!! co teraz jest nie do pomyślenia. W każdym bądz razie to czego dąże to że mam dosyc!!!! i wiem że mam poważny problem, który chociaż objawia się jedzeniem, to  z jedzeniem nie ma nic wspólnego, wiem już że nie poradze sobię sama, więc postanowiłam skorzystac z pomocy psychologa, mam umówioną wizytę na przyszły tydzień, zobaczymy co z tego wyjdzie, co prawda to tylko konsultacja,ale chcę poznac opinię specjalisty, co mam dalej robic czy będzie potrzebna terapia, jaki kierunek obrac w walce...

Wiem że wiele z Was też dotyczy problem kompulsów, leczycie się jakos? a może udało wam się je pokonac?



  • mirabelllla

    mirabelllla

    31 sierpnia 2011, 18:32

    Chyba narazie interesują mnie obiady. Póki co jestem w domu, pod bacznym okiem mamy, więc trochę jestem skazana na takie odgórne obiady, ale od października...:) Dzięki za wpis!

  • Djabeuu

    Djabeuu

    31 sierpnia 2011, 10:07

    rygor jest mi potrzebny bo już nie mam chęci do walki o tą sylwetkę ani samokontroli :) poza tym, ja nie chodzę głodna. oczywiście podjadam bo inaczej się nie da, ale muszę zmniejszyć ilość tego podjadania. bo nie uśmiecha mi się znów jeść np 500g płatków poduszeczek o 24 w nocy ;p takie małe uzależnienie moje hehe :) a tak, może znów zapanuję jakkolwiek nad sobą.

  • carmen430

    carmen430

    31 sierpnia 2011, 09:10

    Hej! Niestety mi też zdarzają się kompulsy i jak narazie to one wygrywają, więc jeżeli spotkasz się z psychologiem, proszę napisz mi na priv co Ci doradził ? Może to i mi pomoże.. Pozdrawiam i powodzenia !! p.s biegasz jeszcze trochę :P?

  • tyniulka

    tyniulka

    30 sierpnia 2011, 22:36

    wlasnie szukam pokoju do wynajecia bo za miesiac odcodze od rodzinki wiec jesli kiedys bedziesz miala czas i ochote to mozemy sie spotkac - pozdrawiam serdecznie!

  • tyniulka

    tyniulka

    30 sierpnia 2011, 21:10

    Kompulsy nie sa mi obcy, zdarzaja sie i jest to cos okropnego! to jakby cos we mnie wstapilo i wtedy nie liczy sie nic tylko jedzenie. Bardzo powaznie od dlugiego czasu zastanawiam sie nad psychologiem bo to sa zaburzenia odzywiania, ktore trzeba leczyc. Daje sobie jednak czas i sporobuj ujarzmic to cos sama. PS: czy Ty czasami nie mieszkasz we FR? ktoras z vitalijek pisala do mnie na priv bo okazalo sie, ze mieszkamy nawet w tym samym miescie :) pozdrawiam

  • TinyGirl

    TinyGirl

    30 sierpnia 2011, 16:57

    ja jeszcze nie pokonałam ale staram się :-)

  • takaja27

    takaja27

    30 sierpnia 2011, 16:24

    i w wiekszosci potrafie w koncu powiedziec stop, wiec Ci nic nie doradze, ale rozumiem Cie i zycze powodzenia w walce!