Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wygrałam walkę


Wczorajsza ze samą sobą... A więc jak zwykle od kilku juz tygodni miałam niepochamowaną chęc na obżarcie się moimi słynnymi juz waflami z miodem( nie ochote na cos słodkiego ale chęc pochnonięcia całej paczki żeby dac upust emocjom- bardzo niedobry objaw bo to znaczy ze moge znowu zacząc kompulsywnie sie objadac, bo jasne jest to tez ilosc jedzenia ale przede wszytskim jakie emocje sa z tym zwiazane) , na szczescie przypomniałam sobie mini metody jakie poleciła mi psycholog jak przyjdzie ochota na napad czyli żeby sobie powiedziec jasne zjesz co chcesz ale nie teraz, teraz zrobic ....cos tam ( sprztanaie, zakupy, cwiczenia) chodzi o odwleczenie momentu.. wiec poszłam do sklepu( ciastka oczywiscie kupiłam) i tak szłam i sie biłam z myslami... chec zjedzenia ale wyobraziłam sobie jak fatalnie bede sie czuc po, i normalnie miałam aniołka i diabełka po dwóch stronach głowy... wiec przyszłam do domu zabrałam sie za gotowania zupy... a poznij ubrałam sie i szybko pognałam na fitness gdzie spedziłam ponad 2h, poznij kolacja i poszłam spac!!!!! czyli udało się!!!!!!! jeden dzień walki jest mój.. yeah!!!!!!!

Pisze tak o tym tutaj bo w realnym świecie nikt nie wie i wwtpie czy ktos by zrozumiał...

ps cwiczenia
rmp - 1h
circuit trening - 1,15h
  • ibiza1984

    ibiza1984

    11 czerwca 2013, 21:10

    Dzięki :)

  • ibiza1984

    ibiza1984

    11 czerwca 2013, 21:09

    Już dawno się tak nie zaśmiałam, jak w chwilę po przeczytaniu Twojego komentarza :D Gdyby nie uszy to miałabym uśmiech na około głowy! :D A te wafle z miodem... no nie!

  • caradeha

    caradeha

    11 czerwca 2013, 14:17

    Wafle z miodem są ocgydne, ble ble ble!!! Gratuluję, że dałaś radę uciec od pokusy:) Chciałabym schudnąć do 51 kg, ciekawe kiedy Cię dogonię;;)

  • ibelive

    ibelive

    11 czerwca 2013, 10:27

    Też tak często mam że walczę sama z sobą, ale dobrze że udało Ci się wygrać! Jak masz doła to absolutnie nie sięgaj po jedzenie, też tak miałam ale doprowadziło mnie to na złą drogę.. Lepiej kupić sobie worek treningowy i na niego wylewać swoje żale a nie upychać go w oponkach brzucha!